Trzy pytania do Piotra Kondraciuka, Prezesa Zarządu delikatesów internetowych Polski Koszyk kieruje Joanna Kowalska.
Ideą Polskiego Koszyka było zwrócenie uwagi na polski produkt. Proszę opowiedzieć o tym, czym kierowaliście się zakładając sklep.
Ja sam, jako klient, nie wyzbyłem się nawyku picia kawy i robiąc zakupy, nie wybieram wyłącznie polskich produktów. Zatem chcąc dać kompleksową ofertę, musimy mieć w niej asortyment zagraniczny. Polski Koszyk powstał w założeniu, że ma być to bardziej koszyk Polaka, niż miejsce wyłącznie z krajowymi produktami. Drugą sprawą jest to, że chcieliśmy stworzyć sklep z towarami, które na rynku są trudno dostępne. Taki przykład – nawet jeśli mamy producenta, którego marki są obecne w sklepach, to zazwyczaj reprezentuje go kilka wariantów na placówkę, podczas gdy ma ich w ofercie kilkadziesiąt. Naszym zamierzeniem było właśnie udostępnienie pełnej oferty polskich producentów w jednym miejscu.
A w jaki sposób komponujecie ofertę – ile jest asortymentu z Polski, a jak dużo tego, pochodzącego z zagranicy?
Spośród aktywnego u nas w sklepie asortymentu około 60-63% to są produkty wytworzone w Polsce. Z kolei udział polskich produktów w przeciętnym zamówieniu naszych klientów to 75%. To oznacza, że znacznie częściej wybierają oni produkty polskie niż wynikałoby to tylko z ich udziałów w pełnej ofercie delikatesów. Zakładając biznes sami mieliśmy dylemat czym jest polski produkt. Patrzyliśmy jak różne organizacje, a także producenci podchodzą do tego tematu. My chcieliśmy podejść do tematu najprościej jak to możliwe. Zdecydowaliśmy się skupić na miejscu wytworzenia – potraktowaliśmy polski produkt jako ten, który powstał na linii produkcyjnej w naszym kraju.
Czy patriotyzm konsumencki jest zauważalnym trendem wśród klientów?
Klienci generalnie poszukują polskich produktów, ponieważ panuje przekonanie, że są one lepszej jakości. Ale konsumenci kierują się różnymi przesłankami. W przypadku wędlin kluczowy jest smak, cena od pewnego progu nie ma tu znaczenia, a z kolei w przypadku dużych brandów najistotniejsza jest reklama. Zaletą sklepu internetowego jest to, że możemy analizować anonimowe ruchy naszych klientów. Zaobserwowaliśmy, że klient kupuje np. znany środek do czyszczenia wytworzony w innym kraju i po chwili, po przejrzeniu szerszej oferty sklepu, wyrzuca go z listy zakupów i na jego miejsce wkłada produkt z identycznym przeznaczeniem, ale polskiego producenta.