Chociaż produkcja niektórych alkoholi w Polsce spadła w pierwszej połowie tego roku w porównaniu do 2018 r. (piwa ok. -5 proc., czy win owocowych ok. -0,5 proc.), to jego spożycie rośnie, zwłaszcza alkoholi mocnych (ok. 6,7 proc.) oraz win (ok. 5 proc.), w tym najszybciej wina musującego. To z kolei generuje coraz większe i bardziej wyrafinowane potrzeby w zakresie organizacji dostaw tych alkoholi i nowe wyzwania dla operatorów logistycznych specjalizujących się w obsłudze rynku bevarage. Szczególnie dotyczy to okresu przedświątecznego.
Wzrost liczby zamówień wyraźnie jest widoczny już we wrześniu, kiedy to w innych branżach trwają jeszcze ostatnie przygotowania do okresu wzmożonego ruchu towarowego. W tym czasie, na rynku alkoholi rozpoczął się on już na dobre. Co to oznacza? W przypadku transportów realizowanych drogą morską należy dużo wcześniej bukować miejsce na statkach, a klienci chcąc uzupełnić stany magazynowe na czas muszą również mieć tego świadomość. Na przykład w imporcie, najwięcej w okresie przedświątecznym realizuje się dostaw wina i to ze wszystkich stron świata, natomiast alkohole mocne takie jak tequila, rum, whisky czy bourbon, cieszą się mniejszą popularnością, wprost odwrotnie do statystyk spożycia podawanych przez GUS, które głównie podbijane są przez spożycie wódek.
Nieco inna sytuacja jest w eksporcie, tutaj z kolei zaobserwować można zwiększone zainteresowanie polskimi markami piwa i wódki. Przed świętami zapotrzebowanie na te alkohole idzie mocno w górę, a kraje do których realizowane są ich wysyłki znajdują się nawet w najbardziej odległych miejscach świata (np. Kolumbia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Chiny). Wymagania klientów w zakresie organizacji dostaw również rosną w tym czasie i są coraz bardziej zindywidualizowane. Dla operatora logistycznego to spore wyzwanie, zwłaszcza jeśli chodzi o drogie trunki, które wymagają nie tylko dużej ostrożności, ale też i zapewnienia odpowiednich warunków w transporcie. Trzeba mieć szereg propozycji na optymalizację procesów i różne rozwiązania. Na przykład jednym z nich jest VinLiner, czyli folia termiczna, którą zabezpiecza się pojedyncze palety lub całe partie towaru, aby utrzymać stałą temperaturę wewnątrz kontenerów morskich, jako alternatywa dla dosyć drogich kontenerów chłodniczych.
O ile przy eksporcie, operator logistyczny ma wpływ na cały proces transportowy, o tyle w imporcie odpowiedzialność leży po stronie wysyłającego towar i tutaj mogą pojawić się problemy, które w efekcie wpłyną na opóźnienia w dostawie. Czasami wynikają one z pewnej niewiedzy albo lekceważenia określonych obowiązków nadawcy. W tym roku, niektórych mogą zaskoczyć zamiany w przepisach celno-podatkowych w Holandii, przez którą przechodzi sporo przesyłek drobnicowych w transporcie morskim. Od 1 kwietnia 2019 roku holenderska administracja podatkowa wymaga dokonywania odpraw celnych wina tylko i wyłącznie na dokumentach oryginalnych, a w przypadku błędów w dokumentacji należy je skorygować, co znacząco wydłuża cały proces odprawy i dostawy. Wówczas pomiędzy kontrahentami liczy się sprawna komunikacja, o którą warto zadbać obopólnie. Na przykład Hillebrand ma oddziały na całym świecie i dzięki wzajemnej wymianie informacji, komunikaty o wszelkich zmianach docierają do wszystkich na bieżąco. To pozwala na szybką reakcję i przede wszystkim powiadomienie klientów. Dlatego planując import alkoholu jeszcze w tym roku, warto zainteresować się organizacją jego dostawy wcześniej, sprawdzając uprzednio czy nie zaszły jakieś zmiany, które mogłyby ją zablokować.