Przed tegoroczną Wielkanocą o 5% zmalał ruch w wielkopowierzchniowych sklepach spożywczych w porównaniu do zeszłorocznego okresu przedświątecznego. Patrząc na wyniki poszczególnych formatów, widać, że najmniej straciły dyskonty – tylko 1,2% wizyt rdr. Hipermarkety odnotowały spadek aż o 13%, a supermarkety – o 7,6%. Do tego na rynku rdr. ubyło 8,2% unikalnych klientów. I w tym zakresie również hipermarkety okazały się najbardziej stratne, a dyskonty – najmniej poszkodowane. Te ostatnie odnotowały też największy udział w łącznym ruchu. Tak pokazała obserwacja ponad 300 tys. konsumentów. Eksperci komentujący wyniki analizy nie mają wątpliwości, że zakupy najchętniej są robione w pobliskich sklepach dyskontowych. A jeśli tam czegoś brakuje, to wówczas klienci chodzą do supermarketów lub hipermarketów.
Spadek ruchu
W tym roku przed Wielkanocą spadł ruch w placówkach dyskontów, hipermarketów i supermarketów w ujęciu rdr. Tak wynika z obserwacji ponad 300 tys. konsumentów, którzy odwiedzili tego typu sklepy w okresie dwóch tygodni poprzedzających tegoroczne i zeszłoroczne święta. Zbadano w sumie 13,5 tys. miejsc sprzedaży. Analitycy Proxi.cloud we współpracy z UCE RESEARCH dokładnie przeanalizowali anonimowe dane zebrane za pośrednictwem wirtualnych punktów na mapie. Wejście danej osoby w tzw. strefę geofence było rejestrowane jako wizyta klienta w sklepie, gdy pobyt tam trwał co najmniej 2 minuty i nie więcej niż 2 godziny.
Stwierdzono, że na całym rynku wielkopowierzchniowych sklepów spożywczych ruch zmniejszył się o 5% rdr. – Mogły na to wpłynąć mniej atrakcyjne tegoroczne promocje w porównaniu do zeszłorocznych. Prawdopodobnie spowodowały one rzadszą częstotliwość wizyt w sklepach. Istotne znaczenie mogły mieć też zmiany zachowań i preferencji konsumentów, a także czynniki zewnętrzne. Wśród nich należy wymienić sytuację gospodarczą w kraju, która w dobie wysokiej inflacji ma duży wpływ na decyzje zakupowe Polaków – komentuje Iwona Kołodziejek z Proxi.cloud.
Jak podkreśla dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHID-u, do spadku ruchu doprowadziły głównie takie czynniki, jak inflacja i redukcja ilości kupowanych przez Polaków produktów na Wielkanoc. Ekspert potwierdza również, że w tym roku było wyjątkowo mało promocji przed świętami. I to faktycznie zredukowało ilość wizyt w sklepach. – Można też postawić tezę, że wysokie ceny ograniczyły robienie zakupów. Jednak, patrząc na wynik procentowy, to wyhamowanie jest dość niewielkie, żeby nie powiedzieć symboliczne. Natomiast w liczbach bezwzględnych mogą to być miliony złotych – dodaje Iwona Kołodziejek.
Z analizy wynika też, że najniższy spadek ruchu zanotowały dyskonty – o 1,2% rdr. W hipermarketach i supermarketach obserwowano wyraźniejsze straty – odpowiednio na poziomie 13% i 7,6% rdr. Jak wyjaśnia ekspertka z Proxi.cloud, dyskonty od wielu lat wiodą prym w robieniu świątecznych zakupów. Stąd też spadki w tym formacie są najmniej zauważalne. Natomiast w przypadku hipermarketów trend schyłkowy stale się powiększa, bo Polakom przestało odpowiadać przemierzanie dużych powierzchni podczas robienia zakupów. Konsumenci obecnie chcą je robić szybko i sprawnie, niezależnie od tego, czy to są ostatnie chwile przed świętami czy też zwykłe dni handlowe. I właśnie na to pozwalają im dyskonty. W opinii Iwony Kołodziejek, ten trend dalej będzie się umacniał.
– Większość przedświątecznych wizyt odbyła się w sklepach mniejszych formatów, które nie tylko oferowały dobre ceny, ale i skracały czas zakupów. Z analizowanych segmentów dyskonty najlepiej odnalazły się w dobie drożyzny. Zapewniły konsumentom korzystne oferty, dobrze skompletowane na czas Wielkanocy, na mniej absorbującej powierzchni niż np. hipermarkety. Znaczenie miały też dobrej jakości marki parasolowe wędlin i nabiału – ocenia dr Faliński.
Mniej unikalnych klientów
Spadek nastąpił także w przypadku liczby unikalnych klientów odwiedzających sklepy. Ogólnie wyniósł on 8,2%. Natomiast najmniejszą stratę odnotowały dyskonty – 6,5%, a największą hipermarkety – na poziomie aż 12,1% rdr. – Tutaj sytuacja jest analogiczna jak w przypadku zmniejszenia ruchu w sklepach, w tym w poszczególnych formatach. Coraz częściej zaczyna odgrywać rolę powierzchnia placówki i szybkość robienia zakupów. Niemniej warto pamiętać o tym, że w hipermarketach jest dużo szerszy wybór produktów niż w dyskontach. Ceny też są konkurencyjne – uważa Adam Grochowski z Proxi.cloud.
– Kluczowe znaczenie odegrały takie kwestie, jak czas zakupów i koszt transportu produktów ze sklepów do domów. Jak wiadomo, wzrosły nie tylko ceny towarów, ale też paliwa. Zatem bardziej opłacało się nabyć art. w najbliżej położonych, zazwyczaj dyskontowych, placówkach. Poza tym w łatwo dostępnych dyskontach konsumenci otrzymali dobrze dopasowane, niewymagające wielkich poszukiwań, tradycyjnie wielkanocne produkty marek własnych oraz pakiety ofert regionalnych. Istotne było też relatywnie duże nasycenie stanowiskami kasowymi, samoobsługowymi i obsługiwanymi przez personel – analizuje dr Faliński.
Co więcej, jedynie dyskonty zwiększyły swoją siłę przyciągania klientów, podczas gdy hipermarkety i supermarkety doświadczyły spadków. W 2023 roku do dyskontów chodziło ok. 85% wszystkich klientów spożywczych. Dało to wzrost o prawie 2% rdr. Natomiast w przypadku hipermarketów zanotowano spadek o 4,3% rdr. – do poziomu 35%. W supermarketach zaobserwowano minimalną stratę rdr. – o 0,1%, tj. do pułapu 70%. – Dyskonty są w tej kwestii liderem i to pokazuje właściwie większość rynkowych danych. Do tego mimo już mocno wyśrubowanej pozycji – jak można zauważyć po wynikach – wciąż notują skoki. Nie są one duże, ale trend jest cały czas wzrostowy – dodaje Grochowski.
Co się nie zmieniło?
Ponadto ustalono, jaki udział w liczbie wizyt przypadł na dany format. Największy wkład w łącznym ruchu miały dyskonty. W obu badanych okresach tego typu sieci handlowe odpowiadały za minimum połowę wszystkich wizyt zakupowych Polaków i nastąpił wzrost o 4% rdr. Natomiast najsłabiej wypadły hipermarkety, które odnotowały spadek o 8,4% rdr. Z kolei supermarkety straciły 2,6% rdr.
– Dyskonty mają mnóstwo placówek. Trzech liderów formatu ma przecież łącznie ok. 6 tys. sklepów, położonych blisko domów i miejsc pracy. Bliskość i niemal wszechobecność budzą zaufanie klientów. Do tego dochodzi sprawna organizacja sprzedaży na mniejszej powierzchni. Wszystko jest tu jasne i to się klientowi podoba – zaznacza były dyrektor generalny POHiD-u.
Patrząc na częstotliwość odwiedzin sklepów, można też zauważyć, że przed Wielkanocą br. klienci bywali też w sklepach częściej niż podczas ubiegłorocznych zakupów. Średnia liczba odwiedzanych placówek, przypadających na jednego klienta w poszczególnych formatach, była w obu latach zbliżona. Według ekspertów, to sugeruje, że w ciągu roku nie wystąpiły znaczne zmiany w wyborze sklepów przez potencjalnych klientów. Zebrane dane wskazują na to, że zakupy były prawdopodobnie bardziej zaplanowane. Widać to było po tym, że klientów było mniej, ale za to chodzili oni częściej na zakupy.
– Największe wartości wspólnych klientów można zauważyć w relacjach z dyskontami. W tym wypadku aż 81% osób robiących zakupy w supermarketach i 87% nabywców z hipermarketów w 2023 roku było również klientami dyskontów. W 2022 roku wartości te wynosiły odpowiednio 80% dla supermarketów i 85% dla hipermarketów. Poprzez ww. analizę widzimy zatem minimalny wzrost odsetka wspólnych klientów z dyskontami, co świadczy o coraz większym opanowywaniu rynku przez ten format sklepów – zauważa Adam Grochowski z Proxi.cloud.
Jak podsumowuje dr Faliński, badanie pokazuje, że zakupy są robione szybko w podręcznym i relatywnie tanim sklepie dyskontowym. Jednak nie ma tam wszystkiego, więc po niektóre rzeczy, np. ryby, bakalie, wypieki czy też słodycze określonych marek, klienci potrzebują iść do supermarketów lub hipermarketów. I to dotyczy nie tylko przedświątecznych okresów.
Źródło: Serwis Agencyjny MondayNews
Fot: AdabeStock