Obecne zawirowania gospodarcze nie zaszkodzą europejskiemu rynkowi samochodów używanych, którego wartość będzie rosła w tempie 5 proc. rocznie, wynika z raportu firmy doradczej Bain & Company. Ten segment rynku napędzany będzie niższą dostępnością nowych aut i wzrostem ich cen.
– Wbrew obawom, że spowolnienie gospodarcze odbije się negatywnie na rynku aut używanych, nasze analizy pokazują, że popyt na te samochody będzie nadal stabilny, ponieważ dla wielu Europejczyków własny samochód jest jedynym środkiem transportu umożliwiającym dojazd do pracy czy szkoły – mówi Roch Baranowski, partner w Bain & Company i współautor raportu.
Jak wynika z raportu Bain & Company, wartość europejskiego rynku aut używanych wzrośnie w 2025 roku do 503 mld euro z 460 mld euro w 2022 roku. W ostatnich siedmiu latach rynek ten urósł o prawie 60 proc.
– O ile w tym roku możemy zaobserwować lekki spadek, to historyczne dane pokazują, że nawet w okresach osłabienia gospodarki ten segment rynku był relatywnie odporny na zawirowania. Ponadto, mamy w Europie strukturalny niedobór nowych aut, co sprzyja rozwojowi rynku wtórnego – dodaje Roch Baranowski.
Popyt na auta używane generowany jest ograniczoną dostępnością nowych modeli wynikającą, w głównej mierze, ze zmniejszenia produkcji. Od kilku lat na europejski rynek trafia coraz mniej nowych samochodów. Według raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), w 2022 roku w Unii Europejskiej wyprodukowano 10,8 mln aut osobowych, czyli o 24 proc. mniej niż w przedpandemicznym 2019 roku.
Utrzymująca się niska produkcja to wynik splotu wielu czynników, w tym unijnej polityki klimatycznej, wybuchu pandemii oraz wojny w Ukrainie. Do nieznacznego spadku doszło już w 2018 roku, kiedy koncerny motoryzacyjne zaczęły dostosowywać się do coraz ostrzejszych europejskich norm emisji CO2 i stopniowo przestawiać na produkcję aut elektrycznych. Firmy w dalszym ciągu ograniczają wytwarzanie modeli z silnikami spalinowymi, które mają zniknąć z rynku do 2035 roku.
Kolejnym ciosem dla producentów był wybuch pandemii Covid-19, która przerwała łańcuchy dostaw doprowadzając m.in. do spadku dostępności mikroprocesorów. Na to nałożył się wybuch wojny w Ukrainie, która pogłębiła problemy z dostępnością części i przyczyniła się do skokowego wzrostu cen energii.
– Z powodu braku komponentów fabryki mają przestoje i na rynek trafia relatywnie mało nowych aut. Mając w perspektywie kilkumiesięczny czas oczekiwania na nowy samochód, wielu kierowców albo nie zmienia auta albo decyduje się na używany model. Ponadto, w związku ze wzrostem cen energii i inwestycjami koncernów w ekologię, nowe auta są coraz droższe, a więc i mniej dostępne. Z tego powodu, coraz więcej osób będzie szukać pojazdów na rynku wtórnym – mówi Roch Baranowski.
Zgodnie z przewidywaniami analityków Bain & Company, powoli ustępują problemy z dostępnością mikrochipów, z którymi borykaliśmy się w ostatnim czasie. Natomiast trwająca wojna będzie nadal zaburzać dostawy surowców, w tym importowanego z Rosji kauczuku, który wykorzystywany jest do produkcji opon, oraz części, m.in. wytwarzanych w Ukrainie wiązek przewodów zasilających samochodowe systemy elektryczne.
Większy popyt na używane auta przekłada się na wzrost ich cen. Od 2019 roku średnia cena samochodu z drugiej ręki wzrosła w Europie o 27 proc. i w 2022 roku kształtowała się na poziomie 14 tys. euro. Eksperci Bain & Company szacują, że w 2025 roku wzrośnie ona do 15 tys. euro.
Zdaniem analityków, rosnąca popularność samochodów elektrycznych, dla których Europa jest drugim największym rynkiem na świecie po Chinach, nie zaszkodzi segmentowi aut używanych. Doświadczenia krajów nordyckich pokazują, że dostępność szerokiej oferty aut elektrycznych wpływa pozytywnie na podaż używanych samochodów. Kierowcy decydują się na przyśpieszoną wymianę aut ze względów środowiskowych, by jak najszybciej wejść w posiadanie modeli elektrycznych.
Rynek samochodów używanych będzie się też zmieniał pod wpływem digitalizacji. Analizy wskazują, że coraz więcej transakcji będzie zawieranych w pełni online. Choć w 2020 roku, jedynie 1 proc. używanych aut zostało sprzedanych w e-salonach, to w 2025 roku udział w rynku e-salonów może osiągnąć 6 proc.
– Kluczowym czynnikiem, który zadecyduje o przyszłości sektora online w tym segmencie rynku będzie stworzenie mechanizmów budujących zaufanie klientów. Aby to osiągnąć, e-salony samochodowe będą musiały zainwestować zarówno w rozwój internetowego wsparcia sprzedaży, jak i we współpracę z lokalnymi partnerami – komentuje Roch Baranowski.
Źródło: Bain & Company
Fot: mat. prasowe