– Sposób odżywiania trochę się zmienił w ciągu dwóch lat. Pandemia i inflacja miały na to duży wpływ. Widzimy, że liczba osób na diecie wegańskiej, wegetariańskiej nieznacznie wzrosła, trochę z kolei spadła liczba osób, które się identyfikują jako fleksitarianie. Być może jest to kwestia tego, że nie chcemy przypisywać jakiejś konkretnej łatki do swojej diety, po prostu chcemy się odżywiać roślinnie, niekoniecznie identyfikując się jako osoba na konkretnej diecie, ale jest świadomość, że mięsa powinniśmy jeść mniej – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marcin Tischner.
Raport ProVeg „Plant-Based Food in Poland” wskazuje, że 24 proc. polskich konsumentów identyfikuje się jako fleksitarianie, a 6 proc. stosuje dietę roślinną – wegańską lub wegetariańską. Rośnie też świadomość potrzeby ograniczenia spożywanego mięsa – 42 proc. Polaków przyznaje, że je go mniej niż jeszcze rok temu.
– Głównym motywem ku temu są aspekty zdrowotne, docierają do nas jako konsumentów informacje o tym, że zbyt duże spożycie mięsa czerwonego przetworzonego jest dla nas niezdrowe. Polacy są tego świadomi i przynajmniej na takim poziomie świadomości to zagadnienie już teraz występuje w dużej części społeczeństwa – wskazuje przedstawiciel ProVeg.
Z analizy przeprowadzonej przez GovGrant na podstawie różnych badań rynkowych wynika, że udział tradycyjnego mięsa w ogólnoświatowej konsumpcji mięsa będzie stopniowo spadał. W 2025 roku będzie wynosić ok. 90 proc., podczas gdy w 2040 roku – już 40 proc. W Polsce spożycie mięsa również spada – według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej spożycie mięsa ogółem w 2022 roku w Polsce zmniejszyło się do 73,5 kg per capita, wobec 76,5 kg/os. w 2021 roku. Wciąż jednak pod tym względem plasujemy się na europejskim podium, więcej mięsa od nas jedzą tylko Hiszpanie i Francuzi.
– Jeszcze trochę nam brakuje do takiego poziomu świadomości na przykład występującego w Europie Zachodniej, bo spożycie w Polsce jest wciąż na wysokim poziomie. Większa za to jest przynajmniej ta świadomość, że mięsa powinniśmy spożywać mniej – mówi Marcin Tischner.
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem umieściła wędliny i przetwory mięsne na liście czynników rakotwórczych. Ograniczenie konsumpcji mięsa jest także konieczne z powodów ekologicznych – produkcja mięsa oraz nabiału generuje co najmniej 14,5 proc. emisji gazów cieplarnianych na świecie. Stąd stopniowy wzrost rynku roślinnych zamienników.
Z badania przygotowanego w grudniu 2022 roku przez InsightOut Lab i przeprowadzonego przez Panel Ariadna „Rynek roślinnych zamienników mięsa” wynika, że 62 proc. Polaków ma dostęp w sklepach do roślinnych zamienników mięsa. Blisko połowa próbowała już, głównie z ciekawości, produktów tego rodzaju, a duża część z tych, którzy spróbowali (43 proc.), spożywa je regularnie i uważa, że są smaczne (56 proc.). Główną przyczyną, dla której część Polaków nie chce spróbować roślinnych zamienników, jest opinia, że nie mogą one zastąpić prawdziwego mięsa.
– Roślinna rewolucja trwa, choć faktycznie 2023 rok ze względu na wysoką inflację był dla tej branży trudny. W poprzednich latach obserwowaliśmy wzrosty o kilkadziesiąt, 100 proc. rocznie rok do roku – zauważa ekspert. – Pewnie jesteśmy na lekkim minusie, jeśli chodzi o 2023 rok, natomiast mamy sygnały, że początek 2024 roku jest też rokiem z nieco większym optymizmem.
Choć poziom zaufania do roślinnych alternatyw rośnie w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat, to wciąż jedną z głównych barier w częstszym spożyciu produktów roślinnych jest ich cena i dostępność. Ponad połowa badanych Polaków wskazuje, że produkty roślinne są zbyt drogie, podobny odsetek wskazuje, że potrzebuje więcej informacji o produktach roślinnych.
Raport „Rynek roślinnych zamienników mięsa” wskazuje, że polski rynek roślinnych zamienników mięsa rozwija się dynamicznie i spodziewane jest utrzymanie tej tendencji. Przychody polskich firm rosną, a dynamika wzrostów zwykle wyraźnie przekracza 100 proc., a niektóre firmy chwalą się nawet wynikami czterocyfrowymi. Wciąż jednak polski rynek na tle europejskich liderów wygląda skromnie. W porównaniu do Wielkiej Brytanii jest co najmniej sześciokrotnie mniejszy.
– Potencjał jest w dalszym ciągu ogromny, ponieważ jako Polska mamy bardzo wartościowe i duże zaplecze do produkcji roślinnych zamienników mleka i mięsa, i teraz pytanie, jak nasi producenci żywności to wykorzystają. Niestety kilka firm z tego rynku zdążyło odejść, ale najsilniejsi będą faktycznie mogli korzystać z tego trendu długoletniego. Widzimy, że w Europie Zachodniej zainteresowanie produktami roślinnymi rośnie, więc mam nadzieję, że duża część z polskich firm również skorzysta z tej sytuacji – ocenia Marcin Tischner.
Źródło: Newseria.pl
Fot: mat. prasowe