Dane firmy technologicznej Proxi.cloud z pierwszych pięciu miesięcy br. pokazują, że ruch w centrach i galeriach handlowych zwiększył się w całym kraju o 9,5% rdr. Wzrosty widać aż w 13 województwach, a spadki – tylko w 3. Największy skok zanotowało łódzkie. Miejsce drugie ma mazowieckie, a trzecie – świętokrzyskie. Z kolei najbardziej straciło warmińsko-mazurskie, a za nim – podkarpackie i zachodniopomorskie. Ponadto raport wykazał, że od początku stycznia do końca maja br. liczba unikalnych klientów ww. obiektów wzrosła o 17,3% rdr. Na plusie jest 11 województw, a na minusie – 5. Tu najlepsze wyniki widać kolejno w woj. dolnośląskim, lubuskim i śląskim, a najgorsze – w podkarpackim, warmińsko-mazurskim i podlaskim.
Jak wynika z cyklicznie publikowanego raportu firmy technologicznej Proxi.cloud, w pierwszych pięciu miesiącach br. footfall (ruch) w centrach i galeriach handlowych wzrósł o 9,5% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Zdaniem Mateusza Nowaka, jednego ze współautorów badania z Proxi.cloud, spadek wskaźnika inflacji przyczynił się do wzrostu liczby wizyt w takich placówkach. Polacy, mając dodatkowy dochód rozporządzalny, byli o wiele bardziej skłonni odwiedzać tego typu miejsca w celach konsumpcyjnych.
– Ewidentnie ostatnie miesiące były korzystne dla galerii i centrów handlowych. Wzrost ruchu zapewne ma podłoże wieloczynnikowe, ale można założyć, że relatywnie niska inflacja poprawiła nastroje polskich konsumentów. Jednak automatycznie nie oznacza to, że robili oni więcej zakupów – komentuje dr Nikodem Sarna, drugi ze współautorów badania z Proxi.cloud.
W analizowanym okresie footfall w centrach i galeriach handlowych wzrósł w trzynastu województwach, a spadł w trzech. Na największym plusie jest woj. łódzkie (13,6%). Za nim plasuje się mazowieckie (12%), a także świętokrzyskie (11,1%). Z kolei na minusie znalazły się takie województwa, jak warmińsko-mazurskie (-7,3%), podkarpackie (-5,2%) i zachodniopomorskie (-3,9%). Dr Nikodem Sarna podkreśla, że zrozumienie przyczyn tych różnic wymaga dodatkowej, pogłębionej analizy lokalnych rynków, w tym m.in. prowadzonych inwestycji i remontów w każdym ww. województwie.
– Patrząc na wyniki, nie jest zaskoczeniem, że mazowieckie jest jednym z liderów wzrostów, głównie ze względu na Warszawę i bogactwo całego jej regionu. Z kolei spadki zanotowały województwa, które często wypadają dość słabo w rankingach ekonomicznych – dodaje Mateusz Nowak.
Raport wykazał również, że w pierwszych pięciu miesiącach br. liczba unique shoppers (unikalnych klientów) w centrach i galeriach handlowych wzrosła o 17,3% rdr. Dr Nikodem Sarna zastrzega, że ten wynik nie świadczy jeszcze o poprawie kondycji finansowej galerii i centrów handlowych. To mogą zweryfikować tylko zarządcy badanych obiektów, przestawiając twarde dane finansowe.
– Moim zdaniem, ww. wzrost powinien być pozytywnie postrzegany przez samych przedstawicieli galerii i centrów handlowych. Na pewno dużą rolę, tak jak w przypadku statystyki ruchu, odgrywał niski wskaźnik inflacji w ostatnich miesiącach. Większa stabilność cen, zwłaszcza w porównaniu z zeszłorocznymi, skłaniała Polaków do śmielszej konsumpcji produktów i usług, a to przełożyło się na tak duży wzrost liczby unique shoppers – przekonuje Mateusz Nowak.
Od początku stycznia do końca maja br. liczba unikalnych klientów wzrosła rdr. w jedenastu województwach, a spadła w pięciu. Najbardziej zyskało dolnośląskie (11,4%). Na podium widać też lubuskie (5,4%), jak również śląskie (4,3%). Z kolei największe spadki dotyczą podkarpackiego (-5,38%), warmińsko-mazurskiego (-3,3%), a także podlaskiego (-3,1%). – Przyczyny tych różnic upatruję w zamożności przeciętnego mieszkańca danego województwa i w kondycji finansowej każdego regionu. Oczywiście ta hipoteza wymaga weryfikacji w ramach pogłębionej analizy – zaznacza Mateusz Nowak.
Według raportu, w pierwszych pięciu miesiącach br. zmniejszyła się częstotliwość zakupów w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Ostatnio średnia liczba wizyt w galeriach i centrach handlowych przypadająca na jednego konsumenta wyniosła 12,4, a poprzednio – 13,2.
– Wynika to z faktu, że liczba klientów urosła bardziej niż ilość wizyt. Zatem w ww. okresie br. przeciętny konsument mógł spędzić w galeriach i centrach handlowych trochę mniej czasu niż rok wcześniej. Możliwe jest też to, że nowi klienci zaniżyli statystykę odwiedzin. W celu ustalenia przyczyny należałoby sprawdzić, czy spadki dotyczą całej populacji, czy to nowi klienci z jakichś względów spędzają w tych placówkach mniej czasu niż reszta odwiedzających – wyjaśnia dr Nikodem Sarna.
Z raportu można też wyczytać, że w relacji rocznej skróceniu uległ przeciętny czas trwania wizyty (od stycznia do maja br. – 47:18, rok wcześniej – 48:16). Zmniejszył się również średni łączny czas odwiedzin (ostatnio – 9:44, poprzednio – 10:26). – W mojej opinii, skrócenie średniego czasu trwania pojedynczej wizyty raczej nie jest jakkolwiek odczuwalne ani dla klientów, ani dla placówek handlowych. Względna stałość tej wartości jest świadectwem niezmienności w nawykach zakupowych Polaków – zapewnia Mateusz Nowak.
Jak stwierdza dr Nikodem Sarna, o ile nie nastąpi żadne tąpnięcie na rynku, na przykład w postaci drastycznego skoku cen, można spodziewać się dalszych wzrostów w zakresie ruchu i liczbie unikalnych klientów. Ewentualnie powinna być widoczna względna stabilizacja. Wprawdzie sektor e-commerce rozwija się prężnie, ale nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie Polacy zrezygnowali z zakupów stacjonarnych, szczególnie że zamówienia złożone online mogą odbierać również w galeriach i centrach handlowych.
– Kluczowy wpływ na dalsze kształtowanie się ruchu oraz liczby unique shoppers w centrach handlowych będzie miała sytuacja ekonomiczna naszego kraju. Przede wszystkim będzie się liczył wskaźnik inflacji. Pod tym względem początek br. był dla Polaków zdecydowanie lepszy niż analogiczny okres ub.r. Jeżeli druga połowa roku również będzie charakteryzować się znacznie niższym wskaźnikiem inflacji od roku poprzedniego, to spodziewałbym się dalszych wzrostów. Jednak, według wielu ekonomistów, inflacja pójdzie w górę, ale nie na tyle, żeby zagrozić wzrostowi w tym sektorze – podsumowuje Mateusz Nowak z firmy technologicznej Proxi.cloud.
Źródło: UCE GROUP
Fot: Pixabay