Do małych i średnich sklepów należy już tylko 31% całego tortu, natomiast rosną dyskonty z 37% udziałem w rynku i supermarkety z udziałem na poziomie 14%. Według danych NIQ sklepy wielkoformatowe kontrolują ok. 58% rynku FMCG, a sklepy małoformatowe i specjalistyczne ok. 42%. Agresywna polityka cenowa czy choćby opóźnienie przełożenia przywróconej stawki VAT na żywność na konsumentów sprawia, że duże sklepy, a w szczególności dyskonty rosną. Małych sklepów ubywa w coraz szybszym tempie, a te wciąż utrzymujące się na rynku są coraz bardziej zadłużone.
Lubimy małe sklepy, ale…
Z opublikowanych w kwietniu 2024 r. wyników badań UX retail w Polsce, większość badanych (66%) preferuje i wybiera lokalne sklepy, które położone są w pobliżu miejsca zamieszkania. Brzmi to zachęcająco dla małych przedsiębiorców, jednak kolejne wnioski z tego samego badania nie są już tak optymistyczne. W takich placówkach robimy raczej niewielkie zakupy, a na te o wartości powyżej 100 zł wybieramy się już do dużych sklepów – najczęściej do dyskontów. Powodem są tutaj niższe ceny produktów i promocje, które są kluczowe już dla około 2/3 Polaków. Blisko 40% konsumentów doceniłoby możliwość otrzymania zniżki dla stałych klientów, a dla sporej grupy istotny jest wygodny, bezpłatny parking, o który trudno pod osiedlowym „spożywczym” czy „warzywniakiem”.
Inny asortyment zakupów
Jak pokazują dane CMR z tego roku, za niemal połowę sprzedaży małych sklepów wciąż odpowiadają używki, czyli alkohol i produkty tytoniowe. W przypadku dużych placówek zróżnicowanie w sprzedawanym asortymencie jest już dużo większe. Za niemal połowę obrotu odpowiada aż 10 kategorii, wśród których poza alkoholem są produkty mleczne, napoje, słodycze, przyprawy, produkty zbożowe, tłuszcze czy produkty mięsne. W małych sklepach dobrze sprzedają się także napoje funkcjonalne, energetyki, lody impulsowe, woda czy mrożone kawy i herbaty.
Kradzieże dotykają wszystkie sklepy, jednak także nie po równo
„Rzeczpospolita” podaje, że aż 80% wykroczeń związanych z kradzieżą towarów przypada na duże sklepy. Może to wynikać z faktu, że złodzieje czują się w nich bardziej anonimowo i są przekonani, że łatwiej się ukryć pomiędzy wieloma regałami i alejkami. Generują oni jednak potężne straty, których sklepy nie wezmą na siebie, a ich koszt przerzucą na konsumentów. Statystycznie duże sieci handlowe wskazują, że ich roczne straty z powodu kradzieży towaru to około 10% rocznego obrotu, jednak obecnie może to być już nawet 14%. Warto tu pamiętać o skali – najwięksi gracze notują roczne przychody na poziomie kilkudziesięciu miliardów euro. Warto zauważyć, że złodzieje kradną towary o naprawdę wysokiej wartości i nie może dziwić, że wartość tych strat widać później w cenach innych produktów.
– Branża handlowa skupia się na statystykach i danych z dużych sklepów, co nie dziwi choćby przez wielkie liczby. Czasami zapominamy jednak o małych, lokalnych sklepach, dla których utrata 10 czy aż 15% rocznego przychodu może oznaczać koniec biznesu i zamknięcie sklepu. Wyznaję zasadę demokratyzacji rozwiązań i najlepsze rozwiązania antykradzieżowe – i to stanowczo podkreślam – są dostępne także dla małych przedsiębiorców. Nie trzeba zabezpieczać każdej sztuki towaru, jak to robią najwięksi gracze, a skupić się na tych produktach, które generują największe straty. W sklepie automatycznie zadziała efekt aureoli – a złodziej, widząc zabezpieczenia, które nie są atrapami, przeniesie się do placówki, w której ryzyko jego złapania będzie znacząco niższe – komentuje Robert Głażewski, Business Unit Director w Checkpoint Systems, dostawcy rozwiązań przeciwkradzieżowych i RFID.
Nie można jednak zapominać o dużych placówkach. Te z racji skali biznesu łatwiej radzą sobie z przerzucaniem kosztów strat na konsumentów. Niewielkie podwyżki kilku czy nawet kilkunastu tysięcy produktów nie będą tak bardzo dokuczliwe dla konsumentów. Ceny w dyskontach startują też z innego, wyraźnie niższego poziomu niż te w sklepach osiedlowych. Nie oznacza to jednak, że duzi gracze zamierzają dalej na to przyzwalać.
- Widzimy, że coraz więcej sieci handlowych nie jest w stanie dłużej tolerować rosnących z roku na rok wzrostów poziomów kradzieży i powodowanych nimi gigantycznych strat. Ci bardziej zapobiegliwi zauważyli ten trend jakiś czas temu i już dziś korzystają z dobrodziejstw najnowocześniejszych rozwiązań RF i RFID, wyraźnie ograniczając swoje straty. Spodziewam się, że w dość krótkim okresie coraz trudniej będzie znaleźć market czy dyskont, który nie korzysta z zaawansowanych metod ochrony towarów. Niestety niestosowanie systemów antykradzieżowych staje się zaproszeniem nieuczciwych konsumentów, dlatego tak ważne jest odpowiednie wsparcie technologiczne i zmniejszenie prawdopodobieństwa kradzieży oraz strat finansowych – dodaje Robert Głażewski.