Rynek produktów alkoholowych jest niezwykle złożony. Trendy konsumenckie, przepisy prawne czy drożejące surowce i energia mocno wpływają na jego kształt. Każda branża nieustannie ewoluuje, by dostosować się do bieżących potrzeb i wymogów otoczenia. Nie inaczej jest w przypadku gałęzi wyrobów alkoholowych, gdzie bardzo mocno rośnie segment produktów 0%.
Wiele kategorii produktowych, przez trwające w światowej i rodzimej gospodarce perturbacje, odczuwa pewne spowolnienie. Mimo iż sprzedaż wartościowa rośnie bądź utrzymuje się na podobnym poziomie – to wolumenowo w wielu segmentach widać wyraźne spadki.
Jak podaje NielsenIQ1, wartość sprzedaży wódki to blisko 17 mld zł. W ciągu ostatnich 6 miesięcy wynik podniósł się o ponad 100 mln zł. Patrząc jednak na wolumen, widać jednoczesny spadek o prawie 1 mln litrów.
Sprzedaż wartościowa whisky osiągnęła poziom 3,99 mld zł, a dane na koniec lutego podawały wynik 3,93 mld zł. Jednak w tym przypadku i wolumenowo odnotowano wzrost. Obecnie jest to 44,4 mln litrów. Kilka miesięcy temu wynik oscylował w granicach 44,3 mln litrów.
W przypadku wina, jak podaje NielsenIQ, sprzedaż wartościowa sięga 4,7 mld zł. Wyniki sprzed kilku miesięcy szacowały ją na 4,6 mld zł. Wolumenowo na koniec lipca br. odnotowano sprzedaż na poziomie 169,7 mln litrów. W porównaniu z pozostałymi kategoriami jest to wzrost, ponieważ ilościowo na koniec lutego było to niecałe 169,2 mln litrów.
NoLo
Jeszcze kilka lat temu oferta 0% na półce z wyrobami alkoholowymi ograniczała się do kilku pozycji lżejszych trunków i zwykle było to piwo. Obecnie produkty nisko- i bezalkoholowe to już podkategoria obejmująca również wino, prosecco, gin, a nawet whisky. Modę na ograniczenie procentów zapoczątkowała generacja „Z”, czyli pokolenie młodych dorosłych urodzonych po 1995 roku. To ta grupa przewodziła rewolucji na zdrowe odżywianie i tym samym wykluczenie alkoholu z diety. Jednak i inne pokolenia chętnie przyjęły taki tryb życia za swój.
No alcohol, low alcohol – czyli w skrócie NoLo – to wyjątkowy trend będący częścią szerszego pojęcia, czyli „Clean Life”. Chodzi o świadomą rezygnację lub ograniczenie z diety czynników, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie czy samopoczucie. Najbardziej wyraźny ślad w kulturze i sposobie zakupów wywarła jednak zmiana w podejściu do ilości spożywanego alkoholu. Jednak – w perspektywie całego rynku oraz osiąganych wyników sprzedażowych – jest to nadal dość wąski kierunek.
„Kategoria bezalkoholowych odpowiedników klasycznych alkoholi – popularnie zwana segmentem »0%« lub »alko free« – to cały czas dość mały wycinek całego rynku. Wciąż się kształtuje, cały czas otwarty jest na nowości i jakościowe produkty. Bez cienia wątpliwości mogę jednak stwierdzić, że rozwój produktów oznaczonych jako »alko free« to nie chwilowa moda, a trend, który zostanie z nami na dłużej i w perspektywie kilku najbliższych lat bardzo dynamicznie będzie się rozwijał. Obecnie bez większego problemu możemy kupić chociażby wina bezalkoholowe bardzo dobrej jakości i to zarówno w sklepach, jak i restauracjach. Pozwala to na »rekrutowanie« nowych konsumentów, a także tworzy nowe okazje zakupowe” – wskazuje Tomasz Potrzebowski, Międzynarodowy Ekspert ds. Rozwoju Rynku Wina w firmie Henkell Freixenet Polska.
Lżejsze alkohole
Ciepłe lato to zawsze impuls do wyższej sprzedaży nie tylko wody i napojów, ale też niskoprocentowych alkoholi. Tak co roku dzieje się w przypadku kategorii piwa. Dodatkowym impulsem są też organizowane imprezy sportowe, a nasz kalendarz w ostatnim czasie w nie obfitował. Nie tylko okazją były rozgrywki Euro 2024, ale też niedawne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. To zawsze okazja do spotkań i wspólnego kibicowania w towarzystwie m.in. alkoholi, a zwłaszcza takich podkategorii jak piwo, drinki czy cydry, ale też gin.
„Zacznijmy od największej kategorii alkoholowej, czyli piwa, które pod względem liczby transakcji sprzedaje się w Polsce aż w 78% w sklepach małoformatowych do 300 mkw. Piwo stanowi w tym kanale ok. 90% wolumenu i ponad 50% wartości sprzedaży alkoholu. Nadal polscy konsumenci kupują najwięcej piw typu lager, które w okresie skumulowanym styczeń-czerwiec 2024 r. stanowią ok. 80% wolumenu sprzedaży piwa. Sezonowo, latem udział lagerów od lat spada, podobnie jak wicelidera kategorii: piw mocnych. Okres letni to zawsze wzrost znaczenia piw smakowych i bezalkoholowych. Ubiegły rok przyniósł jednak zmianę trendu, jeśli chodzi o piwa smakowe. O ile co roku ich udział rósł coraz bardziej, o tyle w 2023 w porównaniu do roku 2022 przyniosło spadek (dane CMR wskazują, że udział piw smakowych w wolumenie sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 mkw. w roku 2022 sięgał nawet prawie 5%, a w 2023 tylko ok. 4%)” – podkreśla Roman Szymanda, analityk danych CMR.
Ekspert tłumaczy, ze jedną z głównych przyczyn było przekroczenie psychologicznej bariery ceny 6 zł za butelkę piwa smakowego. Widoczne jest to bowiem również w dostępności produktów. Z danych CMR wynika, że o ile w roku 2022 liczba wariantów piw smakowych w sezonie letnim wzrosła do prawie 26 produktów na sklep, o tyle oferta w 2023 roku była prawie o 2 pozycje niższa.
Znacznie lepiej radzą sobie piwa bezalkoholowe, co jest związane ze wspomnianym wcześniej trendem NoLo. Jak wynika z danych CMR – ich udziały w okresie styczeń-czerwiec 2024 roku to sezonowy wzrost do ok. 9% wolumenu całej kategorii. Jest to też skok w porównaniu do analogicznego okresu w 2023, kiedy poziom ten wynosił niecałe 8%. „Sklepy poszerzają też, jak w ubiegłych latach, półkę z piwami bezalkoholowymi, nie tylko sezonowo, ale co sezon nieco bardziej, chociaż czerwiec 2024 wygląda dość stabilnie i półka piw bezalkoholowych tym razem nie wzrosła” – dodaje Roman Szymanda.
„Piwa smakowe i bezalkoholowe to co roku spory udział nowości, które są oczekiwane przez ich konsumentów. Potwierdzają to co roku wyniki sprzedaży, w czerwcu 2024 nowości generowały nawet prawie 3% wartości sprzedaży kategorii piwo. W tym roku CMR raportuje, że na chwilę obecną wśród nowości w piwach smakowych najlepiej radzą sobie Garage Orange Spritz (Carlsberg) czy Somersby Pink Grapefruit Light (Carlsberg), a w piwach bezalkoholowych Żywiec Miętaż 0% (Grupa Żywiec) czy Lech Free Fit Low Sugar Grapefruit (Kompania Piwowarska)” – wylicza ekspert CMR.
Spokojne czy z bąbelkami?
Wino to jedna z głównych kategorii alkoholowych – zarówno pod względem wartości sprzedaży, jak i wolumenu. A ich różnorodna oferta, która jest stale poszerzana, bardzo pomaga w zaspokojeniu przeróżnych potrzeb konsumenckich. Wino stało się dostępne dla szerszej klienteli po wprowadzeniu na rynek wariantów 0% – i to zarówno w przypadku pozycji spokojnych, jak i musujących. Szerokie możliwości daje też rosnąca w siłę na polskim rynku kategoria win owocowych, która może nie tylko ożywić branżę alkoholową, ale też wspomóc lokalnych rolników.
„W mojej ocenie, najważniejszym obecnie trendem na polskim rynku winiarskim jest stale rosnąca pozycja win musujących. Wina te szturmem zdobywają polski rynek i serca konsumentów. W tym roku, jak i w poprzednich latach, najważniejszym produktem w tej kategorii jest prosecco. Niezwykła popularność tego włoskiego wina musującego jest swoistym fenomenem, który w najlepszy możliwy sposób demokratyzuje i przybliża konsumentom cały świat win musujących. Będzie to miało niebagatelny wpływ na dalszy rozwój tego segmentu i – według mnie – wpłynie na popularyzowanie innych win musujących, w szczególności cavy” – podkreśla Tomasz Potrzebowski, Międzynarodowy Ekspert ds. Rozwoju Rynku Wina w firmie Henkell Freixenet Polska.
Jak dodaje ekspert – wina musujące odnotowują wzrosty wielkości sprzedaży na trudnym rynku alkoholowym, który w wielu kategoriach mierzy się ze spadającą sprzedażą.
„Najlepszymi wynikami w segmencie win musujących cieszy się oczywiście prosecco. Konsumenci, którzy mają coraz więcej przyjemności z degustacji i odkrywania prosecco, spowodowali, że wina te rozwijają się dwucyfrowo, zarówno pod względem wartości, jak i wielkości sprzedaży. Włoskie bąbelki odpowiadają już za prawie połowę wartości sprzedaży i ponad jedną trzecią wielkości sprzedaży wszystkich win musujących” – wskazuje Tomasz Potrzebowski.
Zapomniany cydr?
Ciekawą pozycją, która jest niejako alternatywą dla wina, jest cydr. Po boomie jaki nastąpił wiele lat temu, kategoria ta nieco osłabła. Ówcześnie powodem wzmożonej produkcji i tym samym sprzedaży było embargo rosyjskie na polskie jabłka. Jednak potencjał kategorii nie został w wystarczającym stopniu wykorzystany.
Eksperci wskazują, że kategoria ostatnimi czasy zyskuje ponownie na znaczeniu. „Branża winiarska obserwuje wyraźny trend rosnącej popularności cydrów, szczególnie tych o smakach owoców innych niż jabłko, wytwarzanych na bazie soku jabłkowego, jednak z dodatkiem odmiennych soków lub aromatów. Polscy konsumenci wykazują dużą otwartość na innowacje, co znajduje odzwierciedlenie w rosnącym zainteresowaniu szerokim wachlarzem smaków – od porzeczki i truskawki, przez arbuza, aż po mango czy marakuję” – informuje Magdalena Zielińska, Prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Ekspertka dodaje, ze jednym z kluczowych czynników popularności cydrów jest ich świeżość i lekkość. Cechy te idealnie wpisują się w trend świadomego spożywania alkoholu, który skłania konsumentów do wyboru lżejszych produktów.
„W efekcie, mimo spadków sprzedaży odnotowywanych przez inne napoje alkoholowe, cydry są aktualnie kategorią rozwijającą się bardzo dynamicznie” – podkreśla Prezes Zielińska.
CMR wskazuje natomiast, że dla kategorii cydrów najważniejszy jest mały format sklepów, do 300 mkw. „Znaczenie cydrów to według danych CMR zaledwie 0,1% wolumenu kategorii alkoholowych, ale tutaj w skumulowanych okresie do czerwca 2024 wzrost jest znaczący, bo ok. 17% w porównaniu do pierwszych 6 miesięcy 2023. O ile dystrybucja cydrów to już bardzo przyzwoity poziom i przynajmniej jeden produkt można znaleźć praktycznie w każdym sklepie do 300 mkw., o tyle rośnie ich oferta i sięga już średnio prawie 3 wariantów na sklep, co w stosunku do roku ubiegłego oznacza poprawę o prawie 1 produkt” – wskazuje Roman Szymanda z CMR.
Ekspert zaznacza jednak, że w segmencie cydrów od ubiegłego roku zmienia się nieco struktura sprzedaży smaków. Sięgając lat 2021-2022 klasyczne cydry jabłkowe stanowiły prawie 90% wartości sprzedaży, a ostatni okres to spadek smaku jabłkowego do ok. 70%. Rosną natomiast udziały dodatku innych smaków, jak porzeczki czy nawet melona. Tak więc trend, o którym wspomina prezes Polskiej Rady Winiarstwa, jest już widoczny w wynikach sprzedaży i dostępności produktów na sklepowych półkach.
Mocny akcent
Mówiąc o alkoholach nie sposób nie wspomnieć o wódce, szczególnie omawiając wyniki uzyskiwane na polskim rynku. Alkohol ten doczekał się nawet swojego święta: 13 stycznia oficjalnie obchodzimy Dzień Polskiej Wódki. Jest to jeden z naszych najważniejszych produktów eksportowych, który dostępny jest niemal na całym świecie. Patrząc na dane NielsenIQ też można zaobserwować, że notuje najwyższe wyniki spośród wszystkich kategorii alkoholowych, choć ilościowo ich sprzedaż w ostatnim czasie zmalała.
„Ostatni okres to niełatwy czas dla wódek, zwłaszcza czystych. Na ich tle wódki smakowe radzą sobie znacznie lepiej, bo o ile wolumen sprzedaży wódek czystych spadł o prawie 8% (porównanie pierwsze półrocze 2024 vs. 2023), o tyle wódki smakowe prawie utrzymały swój wynik, co oczywiście pozwoliło im poprawić swój udział w wolumenie sprzedaży alkoholi. Nadal CMR obserwuje w wódkach smakowych trend spadku zawartości alkoholu, co pozwala też ograniczyć wpływ inflacji i wzrostów akcyzy, obecnie wódki smakowe poniżej 28% alkoholu to prawie 80% wolumenu sprzedaży tego segmentu, podczas gdy jeszcze w roku 2022 było to niecałe 40%.” – wylicza ekspert CMR. Dodaje jednak, że zmienia się struktura sprzedaży – rośnie udział w sprzedaży wódek smakowych o większych pojemnościach.
Głos branży
Ciągle wyraźny w przestrzeni rynkowej jest głos przedstawicieli branży produktów spirytusowych, którzy oprócz trudności wynikających z obecnych problemów całej gospodarki mierzą się z rosnącą akcyzą oraz innymi obostrzeniami i opłatami.
Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy wydał oświadczenie, w którym oparł się na zebranych z rynku danych. Powołując się na wyniki uzyskane z Centrum Monitorowania Rynku wskazano, że 55% całego spożywanego alkoholu przez Polaków pochodzi z piwa (93 l per capita rocznie). Na drugim miejscu z wynikiem 37% plasują się alkohole mocne, a dalej wino – 8%.
„Dzienna sprzedaż małych formatów napojów spirytusowych we wszystkich pojemnościach 90 ml, 100 ml oraz 200 ml wynosi 1,3 mln, z czego w samych godzinach porannych to około 410 tys. sztuk, czyli 31% dziennej sprzedaży. Dla porównania Polacy codziennie kupują 9,4 mln sztuk puszek lub butelek piwa, w tym 1,1 mln opakowań piw mocnych, z czego tylko w samych godzinach porannych, czyli od 5.00 do 12.00, jest to prawie 2,6 mln sztuk piwa – co daje 31% dziennej sprzedaży. Patrząc wyłącznie na piwa mocne, jest to ponad 402 tys. sztuk, co daje 37% dziennej sprzedaży. Prawie co trzecia puszka piwa kupowana przed południem to puszka typu »strong«. Sprzedaż piwa w godzinach porannych jest prawie dwukrotnie wyższa niż alkoholi w małych pojemnościach” – czytamy w oświadczeniu Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
Stąd też Związek wskazał, że dalsze podnoszenie ceny alkoholu w małych opakowaniach nie przyniesie oczekiwanych zmian, a jedynie zwiększy ryzyko, że klienci jeszcze częściej będą sięgać po alkohol z nielegalnych źródeł lub ten bardziej dostępny pod względem ceny.
„Jeśli państwo chce aktywnie realizować politykę zmniejszania konsumpcji alkoholu, jako używki negatywnie wpływającej na stan zdrowia publicznego, to właściwa ku temu droga prowadzi nie poprzez podnoszenie ceny już najdroższego alkoholu, czyli tego sprzedawanego w małych opakowaniach, ale zmianę podejścia do akcyzowego uprzywilejowania najtańszego i najbardziej dostępnego alkoholu, czyli piwa. To wyroby spirytusowe generują 72% wpływów z akcyzy od alkoholu, podczas gdy piwo – 25%. W tej dyskusji zapominamy o tym, że piwo, wódka, wino i whisky zawierają dokładnie taki sam alkohol etylowy i to jego zawartość powinna być podstawą opodatkowania akcyzą dla całej branży” – mówi Emilia Rabenda, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
Alkohole mają wiele możliwości rozwoju, choć okres dla wzrostów sprzedaży jest nienajlepszy. Eksperci przewidują, że w dalszym ciągu na fali wzrostowej będą wyroby nisko- i bezalkoholowe, co znacząco rozbuduje dotychczasową ofertę. Patrząc na trendy konsumenckie możemy się też spodziewać coraz większej różnorodności smaków i formatów. A co za tym idzie, sklepy powinny zadbać o odpowiednią dostępność i ekspozycję nowości. W przypadku kwestii prawnych możemy się natomiast spodziewać dalszej walki o zrównanie obowiązków podatkowych producentów mocnych i lżejszych trunków.
Joanna Kowalska
Zastępca Redaktora Naczelnego ds. Mediów Cyfrowych
1 źródło: NielsenIQ, dane roczne, porównanie 25.02.2024 r. vs. 28.07.2024 r.