Procesy konsolidacyjne w gospodarce obejmują fuzje, przejęcia, upadłości oraz wiele innych działań ekonomicznych, prowadzących w konsekwencji do uporządkowania rynku. Nie ominęły one także sieci franczyzowych.
Historię polskiego handlu detalicznego ostatnich 35 lat można podzielić na dwie fazy. Pierwszą, obejmującą ostatnią dekadę minionego stulecia i pierwsze lata bieżącego, z jednej strony można określić jako eksplozję przedsiębiorczości Polaków, z drugiej zaś jako czas napływu na polski rynek międzynarodowych potentatów handlowych.
Wystarczy wspomnieć, że w ciągu zaledwie kilku lat po 1989 roku mieliśmy na rynku około 130 tysięcy prywatnych sklepów spożywczych, zaś na przełomie stuleci działało u nas kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt zagranicznych zrzeszeń handlowych. Samych sieci hipermarketów w szczytowym momencie funkcjonowało aż 13. Nietrudno więc było przewidzieć, że przy tak „rozbuchanym rynku” w miarę upływu czasu konieczne będą procesy konsolidacyjne i działania zmierzające do jego uporządkowania. Najsłabsze podmioty będą musiały z niego wypaść, zasilając tym samym tych graczy, którzy najlepiej poradzili sobie na szybko zmieniającym się rynku sprzedaży produktów FMCG.
Już na początku pierwszej dekady bieżącego stulecia liczba placówek detalicznych zaczęła wyraźnie maleć – w szczególności dotknęło to zagraniczne sieci handlowe, przede wszystkim w formacie hipermarketów. Mało kto obecnie pamięta nazwy takich sieci, jak REMA1000, Minimal czy Albert. Z 13 sieci hipermarketów pozostało bodajże cztery, a te, które nadal funkcjonują, nie za dobrze „przędą”. Osłabnięcie dotyczyło także krajowych sieci własnościowych, chociaż w mniejszym zakresie. Było ich bowiem mniej niż zagranicznych, gdyż polski biznes nie dysponował wówczas środkami finansowymi, które umożliwiłyby szybki rozwój spożywczych sieci handlowych o charakterze własnościowym.
Franczyzowe szaleństwo
Nieco odmiennie przebiegały procesy rozwoju i konsolidacji w obrębie franczyzy spożywczej. Przypomnijmy, że pierwsze krajowe sieci franczyzowe zostały powołane do życia w drugiej połowie lat 90-tych, zaś swój gwałtowny rozwój przeżyły w pierwszej dekadzie bieżącego stulecia.
Pozwoliło to przetrwać tradycyjnemu handlowi napór międzynarodowych sieci handlowych, które nie były w stanie sprostać dobrze zorganizowanym polskim sieciom franczyzowym. Dzięki temu Polska stała się ewenementem na tle całej Europy Wschodniej i nie tylko, gdzie duży procent stanowi handel tradycyjny. Wystarczy wspomnieć, że na Węgrzech, w Czechach, a także we Francji czy Niemczech sklepy tradycyjne to zaledwie nieco poniżej 10% rynku. A i tak są to w dużej mierze sklepy o charakterze specjalistycznym. Tymczasem w Polsce jeszcze do niedawna handel tradycyjny miał w ręku około połowę rynku i dopiero gwałtowny rozwój dyskontów zachwiał tą pozycją.
Tak więc pierwsza dekada lat dwutysięcznych to eksplozja tworzenia kolejnych sieci franczyzowych. I podobnie jak w przypadku całego handlu należało i tutaj oczekiwać, że nieodzowne będą procesy porządkujące ten rynek. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku funkcjonowało na nim co najmniej kilkadziesiąt znaczących zrzeszeń franczyzowych, a licząc z sieciami lokalnymi – było to może nawet kilkaset. Wówczas każdy znający się na handlu detalicznym, w miarę sprawny menedżer był w stanie namówić wystarczającą liczbę detalistów do powołania własnej sieci franczyzowej, opracowania jej zasad i wdrożenia projektu w życie – i wielu nie omieszkało z takiej możliwości skorzystać.
Okiełznać rynek
Tak „rozszalały” rynek franczyzowy aż krzyczał o procesy konsolidacyjne, dzięki którym nie tylko liczba sieci zostanie ograniczona, ale jednocześnie te, które pozostaną, będą na tyle silne, iż będą w stanie sprostać kolejnemu zagrożeniu dla handlu tradycyjnego, czyli gwałtownemu rozwojowi wielkich dyskontów, przede wszystkim Biedronki i Lidla, obecnie także Aldi.
Pierwszym sygnałem nadchodzących zmian było wówczas przechodzenie wielu detalistów z jednych sieci do innych w poszukiwaniu lepszych warunków franczyzy, co powodowało, że część sieci franczyzowych po prostu wypadała z rynku. Niektóre z nich formalnie nadal funkcjonują, ale są w fazie schyłkowej i mamy do czynienia raczej z ich agonią. W przypadku franczyzy utrzymywanie słabnącego szyldu nie jest specjalnie kosztowne, w związku z tym organizatorzy sieci nadal je utrzymują, chociaż ich szanse rozwojowe są znikome.
Jednak klasyczne procesy konsolidacyjne miały miejsce w obrębie sieci franczyzowych powiązanych z największymi dystrybutorami hurtowymi na rynku. Należy bowiem pamiętać, że prawie każda większa hurtownia spożywcza na polskim rynku powoływała na początku lat 2000 własne zaplecze franczyzowe. Dla przykładu: w przypadku Grupy Emperia była to np. sieć Groszek, dla Eurocashu – ABC, Specjał powołał do życia Nasz Sklep, hurtownia Szeszycki ma Sklep Polski itd. W ramach wielkich przedsięwzięć konsolidacyjnych najwięksi dystrybutorzy hurtowi zaczęli także przejmować niektóre niezależne spółki, będące organizatorami znaczących sieci franczyzowych. W taki sposób Euro Sklep i niektóre spółki Lewiatana zostały przejęte przez Emperię. Delikatesy Centrum – jedna z najlepiej zorganizowanych, wręcz wzorcowych sieci franczyzowych – trafiła w ręce Eurocashu, zaś nieco później, bo pod koniec drugiej dekady, podobne przejęcie nastąpiło w przypadku Rabat Detal, nad którym kontrolę przejęła Grupa Specjał. Jednak czas największych procesów konsolidacyjnych, dotyczących także najliczniejszych sieci franczyzowych, miał dopiero nadejść.
Największe akwizycje
W 2012 roku, po wielomiesięcznych perturbacjach, ogłoszono informację o ostatecznym przejęciu giełdowej spółki Emperia przez również giełdowy Eurocash za ponad miliard złotych, co na ówczesnym rynku detalicznym wydawało się sumą astronomiczną. W efekcie tej transakcji Eurocash stał się nie tylko największym dystrybutorem hurtowym w zakresie cash&carry, ale również serwisowym, a także organizatorem wielu sieci franczyzowych zrzeszających łącznie kilkanaście tysięcy sklepów tradycyjnych. Zarówno bezpośrednio, jak i poprzez wiele spółek zależnych Eurocash kontroluje do dziś ponad 15 tysięcy placówek własnych i franczyzowych, będąc przy tym największym na rynku dystrybutorem hurtowym i detalicznym.
Nie był to jednak koniec wielkich transakcji dotyczących sieci franczyzowych. Już w 2013 roku Grupa Specjał przejęła majątek i prawo własności marek franczyzowych po upadającym dawnym Rabacie Pomorze. Parę lat wcześniej, bo pod koniec pierwszej dekady stulecia, Rabat połączył się z siecią Bomi oraz LD Holding, który zarządzał liczną siecią franczyzową Livio. Próbował się w to włączyć rzeszowski Bać-Pol, jednak wszystko wskazywało na to, że posunięcia te nie uratują żadnej z tych firm i ostatecznie pozostałości trafiły w 2013 roku w ręce Specjału. Ten zaś nie tylko przejął klientów hurtowych, ale przede wszystkim przystąpił do rozwijania dobrze zorganizowanej sieci Livio, która obecnie jest jedną z najliczniejszych sieci franczyzowych na rynku, liczącą ponad 4500 placówek handlowych.
Podobnych transakcji, chociaż może nie w tej skali, było na rynku kilka i nie sposób wszystkich wymienić, nie mówiąc już o opisie procesu akwizycji. Tym bardziej, że podobnie jak w przypadku Emperii, Eurocashu, Rabatu Pomorze czy Specjału – nie były to zwyczajne, proste procesy kupna-sprzedaży, ale skomplikowane operacje prawnofinansowe i na ich opisanie nie wystarczy miejsca także na naszych łamach.
To jeszcze nie koniec
Ważny jest natomiast skutek tych zmian i kształt rynku detalicznego wyłaniający się po nich w roku 2024. W efekcie procesów konsolidacyjnych, także na rynku franczyzy spożywczej, liczba sklepów tradycyjnych, czyli relatywnie małych, prywatnych placówek, zmalała z niemal 120 tysięcy w pierwszych latach transformacji ustrojowej, do zaledwie 70 tysięcy. Ocenia się, że blisko 60% tych sklepów kontrolowanych jest przez trzech organizatorów sieci franczyzowych. Ponad 15 tysięcy placówek franczyzowych posiada Grupa Eurocash, około 13 tysięcy Grupa Specjał, zaś prawie 11 tysięcy Grupa Żabka. Ma ona oczywiście charakter specyficzny, o czym pisaliśmy na łamach „Hurt & Detal” w poprzednich wydaniach. Trzeba więc podkreślić, że tradycyjna franczyza w Polsce to dwaj wielcy jej organizatorzy: Specjał i Eurocash. Pierwsza z tych firm po ostatniej znaczącej akwizycji dotyczącej rynku detalicznego, czyli po przejęciu kontroli nad siecią Rabat Detal, rozwija się dosyć dynamicznie nie tylko za sprawą dynamizacji hurtu, ale przede wszystkim progresu franczyzowych sieci detalicznych. Ostatnim nabytkiem jest SPAR. Co prawda Eurocash przeżywa pewne kłopoty, ale przy skali działalności tej firmy wydają się one do pokonania, tym bardziej, iż jako spółka giełdowa odpowiada przed akcjonariuszami. Te dwie firmy zarządzają łącznie prawie 30 tysiącami sklepów franczyzowych w ramach kilku szyldów. I nic nie wskazuje na to, aby jakakolwiek firma udzielająca franczyzy była w stanie „doszlusować” do tej wielkiej trójki (licząc z Żabką). Można przewidywać, że jakiekolwiek bardziej znaczące procesy konsolidacyjne, obejmując spożywcze sieci franczyzowe, będą dokonywane raczej z udziałem tych trzech wymienionych podmiotów, zaś pozostali, przynajmniej w dużej części, będą czekali na skonsumowanie.
Witold Nartowski
Dziennikarz