W I kw. 2025 r. stwierdzono 9,3 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 1,7% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tak wynika z danych Komendy Głównej Policji. W pierwszych trzech miesiącach br. odnotowano łącznie 57,2 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych i małopowierzchniowych, czyli o 23,5% mniej niż rok wcześniej.
Dane Komendy Głównej Policji (KGP) za I kwartał 2025 r. wskazują na 9,3 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 1,7% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków było 9,1 tys. W I kw. br. najwięcej przestępstw kradzieży stwierdzono w woj. mazowieckim – 1,7 tys. (I kw. ub.r. – 1,6 tys.), dolnośląskim – 1,5 tys. (1,9 tys.) oraz śląskim – 1,1 tys. (1,1 tys.). Natomiast na końcu listy są woj. podkarpackie – 144 (145), opolskie – 147 (103) i lubelskie – 183 (177). Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Shopfully, przypomina, że w analogicznym okresie 2023 roku było 11,7 tys. przestępstw kradzieży w sklepach.
– Liczba kradzieży zaczyna się powoli stabilizować, choć ten trend nie jest szczególnie niepokojący. Obecna sytuacja gospodarcza nie determinuje konsumentów do aż takich drastycznych zachowań, jak w szczycie inflacji, gdy wzrost ww. wskaźnika był mocno dwucyfrowy. Co warto dodać, według najnowszych danych GUS, żywność i napoje w kwietniu zdrożały rdr. o lekko ponad 5%, natomiast jeszcze w marcu było to bliżej 7% rdr. Jeżeli tendencja spadkowa utrzyma się, może skutkować tym, że kradzieży będzie jeszcze mniej – prognozuje Robert Biegaj.
Z kolei Łukasz Grzesik, specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych, analizując trend i notatki policyjne, wnioskuje, że sprawcami przestępstw kradzieży są w dużej mierze osoby już znane policji z podobnych przestępstw oraz działające w recydywie i zuchwale. – Systematycznie okradają sklepy i unikają konsekwencji karnych. To w pewnym stopniu wyjaśnia stabilność trendu. Co prawda, nie wyklucza to nowych, impulsywnych przypadków, ale obecna sytuacja gospodarcza najwyraźniej nie determinuje skali – uzupełnia ekspert.
Do tego Łukasz Grzesik dodaje, że w 2023 roku statystyki kradzieży sklepowych biły rekordy i w branży nikt nie miał wątpliwości, że przyczyniła się do tego wysoka inflacja. Ceny przestały jednak rosnąć i najwyraźniej wiele osób, po trudnym okresie, straciło skłonność do kradzieży z powodów ekonomicznych, bo ich sytuacja materialna poprawiła się.
– Jeżeli obserwujemy wzrost liczby przestępstw kradzieży, to przewidujemy, że będzie on wynikał przede wszystkim z działań osób trudniących się tym procederem i działających na większą skalę, znacznie przekraczającą wartość progową wykroczenia. Zazwyczaj będą to osoby zorganizowane, nierzadko znane policji, działające w celu osiągnięcia zysku. Kradną towary o znacznej wartości i systematycznie. Zasięg takich osób i grup przestępczych jest różny. Te bardziej wyspecjalizowane wykraczają daleko poza miasto, działając na terenie całego województwa, kilku obszarów, a nawet całej Polski – wyjaśnia Łukasz Grzesik.
Zdaniem Roberta Biegaja, przestępstw w dużej mierze dokonują wyspecjalizowane grupy przestępcze, które uczyniły sobie z tego stałe źródło dochodu. Jeżeli kradną „zwykli obywatele”, to dotyczy podstawowych towarów spożywczych, bo są to kradzieże wynikające z niemożności opłacenia rachunku przy kasie, czyli po prostu z biedy. Jeżeli ten czynnik znika, to osoby te przestają kraść. Natomiast w ocenie Łukasza Grzesika, najbardziej narażone na kradzieże są sklepy zlokalizowane w centrach handlowych, gdyż skupiają one wiele marek w jednym miejscu, a zamiar kradzieży łatwiej tam ukryć, co daje sprawcom pewną przewagę i możliwość skalowania działań.
– Domeną mniejszych formatów – sklepów osiedlowych, ale także wielkopowierzchniowych marketów, są kradzieże żywności, chemii gospodarczej i alkoholu. I choć sytuacja gospodarcza poprawiła się, to w przypadku kradzieży powszechnych nadal dominują produkty spożywcze i markowy alkohol. Potem można wymienić artykuły drogeryjne i modowe – wyjaśnia Grzesik.
Z danych KGP wynika również, że w I kw. br. stwierdzono 57,2 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 23,5% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano 74,7 tys. Jednocześnie w pierwszych trzech miesiącach br. doszło do 47,4 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych (rok wcześniej – 61,2 tys. i spadek rdr. o 22,5%) oraz 9,8 tys. – w placówkach małopowierzchniowych (poprzednio – 13,6 tys. i spadek rdr. o 28%). Robert Biegaj przyznaje, że zdecydowanie za mniejszą liczbę wykroczeń odpowiada niższa inflacja.
– Polacy to czują, a szczególnie biedniejsza cześć populacji i przez to te statystyki są niższe. Natomiast osobiście uważam, że nie do końca tak jest. Nie można przecież wykluczyć tego, że same sklepy rzadziej zgłaszają kradzieże. Według różnych szacunków, tylko blisko 10% kradzieży jest ujawnianych. Więc to stosunkowo niewiele, żeby to jednoznacznie oceniać. Natomiast w policyjnych statystykach widać trend, który trzeba dalej obserwować. Wnioski można wyciągnąć na podstawie analizy dłuższych okresów niż tylko kwartał – mówi ekspert z Shopfully.
Dla Łukasza Grzesika spadek liczby wykroczeń stanowi spore zaskoczenie. 1 października 2023 r. podwyższono próg dzielący przestępstwa i wykroczenia do 800 zł. Wcześniej wynosił on 500 zł i branża obawiała się, że będzie to stanowiło zachęcę dla drobnych kradzieży. Zdaniem eksperta, jest za wcześnie na wyciąganie wniosków. Potrzeba większej liczby danych, aby ocenić, czy przyczyną tego jest faktycznie mniejsza liczba osób dopuszczających się drobnych kradzieży czy też niechęć sklepów do zgłaszania faktu drobnych kradzieży.
– Jeśli mamy do czynienia z drugim powodem, to jest niepokojący sygnał, bo wskazuje na zmniejszenie priorytetu, jakim jest reakcja na drobne kradzieże lub na powrót do ustępstw, czyli polubownego załatwienia sprawy. Oznacza to, że na miejsce nie jest wzywana policja, klient płaci za to, co próbował ukraść. Nie mam też wątpliwości, że statystyki policyjne ujawniają tylko cząstkę problemu kradzieży i wskazują raczej na trend niż na rzeczywistą wartość problemu. Nie sądzę jednak, aby w rzeczywistości panował aż taki optymizm w kwestii wykroczeń kradzieży. Jest to po prostu efekt mniejszej ilości rejestrowanych zgłoszeń aniżeli realny spadek liczby kradzieży – podsumowuje Łukasz Grzesik.
Źródło: MondayNews Polska
Fot: mat. prasowe