W 1782 roku rodzina Baczewskich uruchomiła w Wybranówce pod Lwowem pierwszą polską destylarnię alkoholu. W 1810 roku syn założycieli, Leopold Maksymilian Baczewski przeniósł zakład do Lwowa, gdzie z ogromną pasją rozwijał nowe produkty oraz wprowadzał najnowsze dostępne na świecie technologie. Aparaturę do produkowania spirytusu w podwójnej kolumnie rektyfikacyjnej, wymyśloną przez Eneasza Coffeya, sprowadził do wytwórni już w dwa lata po jej skonstruowaniu. Likiery, rosolisy i wódki produkowane w tej technologii były znacznie czystsze i łagodniejsze od alkoholi produkowanych przez konkurentów, dzięki czemu produkty Baczewskich niezwykle szybko zyskały renomę i popularność nie tylko we Lwowie, ale również w całym imperium austro-węgierskim.
O znakomitej jakości wyrobów firmy Baczewski świadczy fakt, że w 1810 roku wytwórnia została uhonorowana przez władze austriackie niezwykle cenionym przez kupców i producentów Godłem Cesarskiego Orła, upoważniającym do umieszczenia na szyldzie i etykietach napisu „Cesarsko-Królewski Dostawca Dworu" (K.u.K. Hoflieferant).
W 1856 firmę odziedziczył prawnuk założycieli, Józef Adam Baczewski (1829-1911), absolwent technologii na Uniwersytecie Lwowskim, powstaniec styczniowy i wielki filantrop. Dzięki jego śmiałym pomysłom firma już wkrótce zdobyła naczelne miejsce w przemyśle alkoholowym. Po opanowaniu rynku wewnętrznego Baczewski przekroczył granice kraju i pokonując zagraniczną konkurencję zwiększył renomę polskiej wódki na obcych rynkach, do czego przyczyniły się między innymi liczne nagrody na wystawach międzynarodowych (wystarczy wymienić kilka: 1866 - Wiedeń, 1867 - Paryż, 1869 - Amsterdam, 1872 - Moskwa, Londyn).
Na sukces ten wpływ miały nie tylko doskonałe technologie, firmowa receptura czy wyśmienita jakość wódek i likierów, ale także dobrze zaplanowane akcje reklamowe.
Józef Adam był bowiem geniuszem reklamy, jednym z pierwszych przedsiębiorców w Europie Środkowej, który wprowadził działania marketingowe na wielką skalę. Z jego inicjatywy, by odróżnić się od konkurentów, wódkę zaczęto sprzedawać nie w zwyczajnych butelkach, ale w charakterystycznych karafkach. Na wielkiej wystawie przemysłu krajowego w 1894 roku ufundował pawilon właśnie w kształcie ogromnej karafki. Nic więc dziwnego, że jego inicjały widnieją do dzisiaj w nazwie firmy.
Baczewscy stale podnosili jakość i uatrakcyjniali opakowania swoich wyrobów. Nie szczędzili również pieniędzy na propagowanie swojego produktu w prasie codziennej, periodykach i odrębnych wydawnictwach reklamowych. Butelki miały rozmaite kształty, barwę i wielkość, a każda opatrzona była wypukłym napisem uwierzytelniającym pochodzenie trunku. U zarania II Rzeczypospolitej firma Baczewski przeprowadziła pierwszą w Polsce profesjonalną kampanię reklamową. Zamówiono kilkadziesiąt rysunków reklamowych, które pojawiały się w czasopismach. Estetyka i różnorodność reklam zachęcały do ich zbierania.
O popularności wódek Baczewskiego świadczy również fakt, że ówcześni satyrycy w swoich tekstach używali słowa „Baczewski" jako synonimu wódki. Na przykład w lwowskim „Szczutku" ukazał się taki żart: Rozmawia dwóch czekistów. Starszy stopniem pyta: „A towarzysz w Polsce na dywersji był? A Baczewskiego przywiózł?".
Po śmierci J.A. Baczewskiego w 1911 roku firmę prowadzili jego synowie Leopold (1859-1924) i Henryk (1864-1930). Leopold Baczewski, niezwykle barwna postać, a jednocześnie wykształcony chemik, który zdobywał edukację w uniwersytetach Lwowa i Wiednia, wykładał chemię w Akademii Rolniczej w Dublanach, był jednym z fundatorów Krajowej Szkoły Gorzelnictwa, Stacji Fermentacyjnej, wicemarszałkiem powiatu, wiceprezydentem Izby Handlowej i Przemysłowej oraz kawalerem orderów Żelaznej Korony i Franciszka Józefa. W Wyższej Szkole Handlu Zagranicznego Leopold Baczewski ustanowił fundację swego imienia dla zdolnych studentów.
Adwokat dr Henryk Baczewski, kawaler orderu Franciszka Józefa, przez długie lata był radnym miasta Lwowa. W firmie odpowiadał za finanse.
Po zakończeniu I wojny światowej rozpoczął się nowy okres działania fabryki. Nowy właściciel, Stefan Baczewski, z wielką gorliwością wziął się do rozbudowy rodzinnej firmy. Sławna wytwórnia znakomitych alkoholi została wyposażona po raz kolejny w najnowocześniejszy sprzęt technologiczny. Jak głosiła ówczesna reklama: „Fabryka posiada 2 maszyny parowe o sile 125 kw, 14 motorów o łącznej sile 70 kw, 3 dynamo o łącznej sile 500 amp; 1 turbo-dynamo o sile 200 amp i cały szereg pomp parowych. Rafineria posiada 3 aparaty rektyfikacyjne systemu Barbeta-Pompego i Savala o sprawności 336 hektolitrów dziennie, 5 aparatów do destylacji ziół i innych surowców oraz prasy hydrauliczne; personel techniczny liczy 20, administracyjny - 30 osób oraz 300 robotników. Zdolność wytwórcza fabryki wynosi dziennie 4, 5 wagonów".
Dzięki wizjonerskiemu kierownictwu Stefana Baczewskiego firma osiągnęła najwyższe szczyty swej sławy. Likiery i wódki eksportowano niemal do wszystkich krajów europejskich, do Kanady, Ameryki Południowej i Australii. Prawdziwym triumfem stały się wyniki Londyńskiej Wystawy Spirytusowej w 1925 roku, kiedy to wyroby firmy zdobyły wszystkie możliwe nagrody, o czym donosiła europejska prasa. By promować swoje produkty, Stefan Baczewski podpisał także kontrakty z dwoma polskimi transatlantykami: MS Piłsudskim i MS Polonią.
Baczewski był też pierwszym producentem alkoholu, który używał na co dzień transportu lotniczego. Od 1930 roku wyroby J.A. Baczewski były wysyłane samolotami do Paryża, Pragi i Wiednia, gdzie firma otworzyła swoje filie. W całej Polsce J.A. Baczewski gościł na stołach podczas najwystawniejszych przyjęć i bali, na których bawiły się elity Drugiej Rzeczypospolitej.
Ciekawym przykładem działań marketingowych firmy było umieszczanie na niektórych etykietach sloganu: „Jedyną wódką porównywalnej jakości jest ta produkowana przez Piotra Smirnoffa z Rosji". Fabryka Smirnoffa wprowadziła w odpowiedzi serię analogicznych etykiet.
Po 17 września 1939 r. owoce wieloletniej pracy rodziny Baczewskich zostały zniszczone podczas bombardowania Lwowa przez Luftwaffe a następnie rozgrabione przez sowieckiego okupanta. Tragicznie zginęli: Adam Baczewski, syn Henryka, i Stefan Baczewski, syn Leopolda. Przedstawiciele nowej władzy wagonami wywozili likiery i wódki Baczewskiego w fantazyjnych butelkach do Moskwy.
Na szczęście potomkowie Baczewskich odzyskali po wojnie prawa do znaku towarowego i w 1956 roku, wspólnie z Eduardem Gesslerem, wznowili produkcję w oparciu o zachowane receptury w wiedeńskim oddziale firmy pod nazwą „Altvater Gessler - J.A. Baczewski", gdzie do dzisiaj produkowane są liczne alkohole, między innymi słynna na całym świecie i nagradzana licznymi medalami ziemniaczana wódka „Monopolowa". O przywiązaniu właścicieli do tradycji najlepiej świadczy fakt, że na etykietach trunków oprócz napisu „J.A. Baczewski" wciąż umieszczają napis: „Fondée 1782 Lwów".
W roku 2011, po 72 latach na emigracji, marka J.A. BACZEWSKI powraca na polski rynek. Na tę okazję zaprojektowane zostały specjalne butelki w kształcie karafek oraz nowe etykiety przeznaczone wyłącznie na polski rynek. Produkt dostępny jest w butelkach o objętości 500ml (sugerowana cena 40 zł) i 700ml (sugerowana cena 50 zł), a jego importem i dystrybucją w Polsce zajmuje się firma Ambra S.A.
(Maja Święcka)
tagi: Baczewski ,
W tym roku Browar Okocim świętuje 180-lecie istnienia. Z tej...
Znamy laureatów Sustainability Awards For Retail! Podczas...
Grupa wypracowała stabilne wyniki finansowe na poziomie 287,4...
Eksperci szacują, że niewyspani pracownicy mogą kosztować...
Trwają prace nad nową ustawą o Rzeczniku MŚP...
Zawirowania w światowym handlu...
Rodzimym firmom przyda się promocja ze strony instytucji...
Firmy skupiają się na gromadzeniu zapasów...