„Bo tylko sny, szalone sny, są tutaj jak wszędzie” – serialowa melodia wpada w ucho, a refren piosenki wiele mówi o Ranczu w Wilkowyjach. Odwieczny spór między braćmi bliźniakami – proboszczem i wójtem, perypetie głównej bohaterki Lucy oraz ciekawe rozmowy na ławeczce przed sklepem to fabuła serialu, która może nieco przypominać rzeczywistość mieszkańców tamtejszej wsi.
Czwarta seria serialu zakończyła się zwycięstwem Lucy w wyborach, w piątej – Wilkowyje pod babskimi rządami szybko się europeizują, pojawiają się także nowe postacie i pewne przemiany przechodzą również stali bywalcy ławeczki. Jednak sama ławeczka i jej niezwykle ważna funkcja we wsi – pozostaną bez zmian.
Sklep i ławeczka w Wilkowyjach
Mieszkańcy wsi Wilkowyje z zakupami nie mają problemów. W okolicy jest wielobranżowy sklep, który prowadzi Krystyna Więcławska. Można tu kupić dosłownie wszystko! Pasta poziomkowa do zębów dla dzieci, bułki, pasztetowa, kiełbasa krakowska, jogurt, sól jodowana, oranżada, krem do golenia B-5, lody na patyku, ogórki kiszone, czekolada – to tylko jedne z wielu pozycji w asortymencie sklepowym.
Jednak sklep to nie tylko miejsce robienia zakupów, ale także, a może przede wszystkim, miejsce spotkań i ciekawych rozmów. Wiele ważnych scen z życia mieszkańców wsi dzieje się właśnie w sklepie lub na słynnej ławeczce. Zasiadają na niej często Solejuk, Pietrek, Japycz, Hadziuk. W jednym z odcinków koledzy z ławeczki pocieszają Hadziuka, który myśli, że jest śmiertelnie chory. Pietrek wypowiada kultowe już stwierdzenie: „tyle lat siedzieć w jednym miejscu to jak pomnik za życia”.
Panowie rozmawiając o filozofii życia, codziennych problemach oraz komentując najważniejsze wydarzenia ze wsi, okolicy i na świecie popijają trunek z serii Mocne Tanie Wino. Mamrot – bo tak nazywa się ulubiony napój „chłopców z ławeczki” – jak mówi Solejuk – bardzo ładnie pachnie owocami. Ułatwia rozmowy, rozjaśnia umysł i pozwala szerzej spojrzeć na różnego rodzaju problemy.
Bohaterowie z ławeczki bardzo często przeliczają wszystko na ilość Mamrotów, co bez wątpienia świadczy o wyjątkowości trunku. Sławne jest także piwo Tur, które sprzedawane jest zarówno w sklepie, jak i w knajpie u Japycza w Wilkowyjach. W sklepie pani Krysi można też kupić trunek z górnej półki, tzw. wino chilijskie, jest to najlepsze i najdroższe wino w okolicy. Kosztuje ponad 23 zł.
Sklep i ławeczka w Jeruzalu
Czy rzeczywistość bardzo odbiega od serialowych scen? Żeby to sprawdzić odwiedziliśmy sławny już w całej Polsce sklep U Krysi. Mieści się on w małej wsi Jeruzal (około 40 km od Warszawy, za Mińskiem Mazowieckim). Budynek pomalowany jest w unijne barwy i gwiazdki.
Serialowy sklep przyciąga wielu klientów z okolicy, a także turystów i wielbicieli serialu Ranczo z całego kraju. I jak na niewielkie miejscowości przystało, w sklepie i pod sklepem wiele się dzieje. Można dowiedzieć się wszystkiego z życia wsi, jej mieszkańców. Pod sklepem równie chętnie jak w serialu spożywane są popularne trunki, na przykład wino Mamrot, które kosztuje okrągłe 5 zł.
Wielu mieszkańców uczestniczy w kręceniu Rancza, są statystami. Jak opowiadają atmosfera na planie jest bardzo ciepła i przyjazna, niemalże rodzinna.
Małgorzata Sarna, ekspedientka w rozmowie podkreśla, że dzięki serialowi sklep zyskał ogromną popularność. „Przybyło klientów z całej Polski, którzy zwiedzają miejscowość – plan serialu i zawsze wstępują do sklepu. Robią sobie zdjęcia na ławeczce przed sklepem, kupują Mamrota” – dodaje z uśmiechem pani Małgorzata.
W okolicy są jeszcze 2 sklepy, jednak jak przyznaje Hanna Gostołek, ekspedientka – na pobliskich 3 wsiach nie ma żadnej placówki detalicznej. Więc na zakupy wszyscy przyjeżdżają do miejscowości Jeruzal. Placówka nie bez powodu w nazwie określana jest mianem wielobranżowej. Obok produktów spożywczych znajdują się tutaj także ubrania, artykuły gospodarstwa domowego, zabawki dla dzieci, przybory szkolne, itd. Można śmiało stwierdzić, że jest tu wszystko czego klient zapragnie!
Sklep ma serialową nazwę – U Krysi. Od 15 lat jego właścicielem jest Adam Oboza. „Niestety budynek jest państwowy i panu Adamowi – z niewiadomej przyczyny – nie przedłużono umowy najmu” – mówią ze smutkiem w głosie ekspedientki.
Nie wiedzą kto zostanie nowym najemcą i jaki będzie dalszy los sklepu, dlatego na razie trwa wyprzedaż asortymentu w promocyjnych cenach. Jednak sprzedawczynie nie martwią się o swój los, wiedzą, że pan Oboza przeniesie je do swojej placówki w innej miejscowości.
Zarówno sprzedawczynie, jak i odwiedzający sklep klienci woleliby, żeby wszystko zostało po staremu. „Po co zmieniać, skoro jest dobrze. Lubimy ten sklep, ekspedientki” – mówi jeden z mieszkańców, który często odwiedza serialową ławeczkę.
W Jeruzelu nie milkną rozmowy o przyszłości sklepu U Krysi, który już na zawsze wpisał się w obraz tej miejscowości i jej mieszkańców, wiernych klientów. Może warto wziąć pod uwagę ich zdanie? W końcu – nasz klient, nasz pan!
Monika Dawiec
tagi: U Krysi ,
Sprzedaż perfum i kosmetyków na lotniskach była wyższa o...
O zakupie konkretnych art. spożywczych na święta...
W listopadzie 2024 r. całkowita wartość sprzedaży w...
Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów...
Może objąć technologie pochłaniania CO2...
Zrównoważona produkcja i zabezpieczenie żywności dla...
Prognozy na najbliższe miesiące są zróżnicowane, a...
Już ponad 38% dorosłych Polaków słyszało o tym, że ktoś...