Klientelę sklepu Mars, który Marzena Wojtyra prowadzi od stycznia 2010 roku, stanowią zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i turyści zwiedzający Radziejowice. Można tu kupić wiele produktów codziennej potrzeby, żywność, napoje, chemię gospodarczą. Sklep jest niewielki, ale zadbany, asortyment jest naprawdę duży. Klienci chętnie robią tu zakupy, spora cześć odwiedza placówkę wcześnie rano (nawet już po piątej) w drodze do pracy oraz popołudniu, wracając do domów. Marże handlowe na artykułach spożywczych nie przekraczają 10-15 procent, na papierosach dwóch procent.
Nie jest łatwo, ponieważ miesięczne koszty prowadzenia sklepu oscylują na poziomie 5-6 tysięcy złotych. „Ileż trzeba sprzedać tych bułeczek i batoników, aby zarobić na utrzymanie sklepu?” – pyta retorycznie właścicielka, ale nie to stanowi największą bolączkę detalistki. Wkrótce nastąpi otwarcie Biedronki w Radziejowicach. Czy odbierze klientów? „Na pewno tak!” – jest przekonana pani Marzena. Ale stara się optymistycznie patrzeć w przyszłość. Po drobne zakupy klienci zapewne będą woleli wstąpić do jej sklepiku, turyści podobnie, wszak jadą podziwiać pałac i park, a nie kolejną na mapie Biedronkę. „Pewnie będzie trochę trudniej, ale ja i tak lubię moją pracę, chociaż jest bardzo ciężka.
W sklepie jestem już o piątej rano i pracuję do 20.00” – opowiada detalistka, która wcześniej, przed otworzeniem własnego biznesu, pracowała jako sprzedawca w innym sklepie. „Chciałam spróbować jak to jest być u siebie, pracować na swoim. Po tych trzech latach jestem zadowolona i mam olbrzymią satysfakcję z prowadzonego biznesu” – z uśmiechem dodaje pani Marzena. W święta sklep będzie zamknięty, co jest zrozumiałe – pani Marzena spędza w nim bardzo dużo czasu i kiedyś trzeba znaleźć chwilę dla najbliższych i na odpoczynek oraz – jak podkreśla – na odreagowanie.
„Zarówno w Wigilię, jak i w Sylwestra, na wszystkich klientów czekać będzie miła niespodzianka. Każdy kto dokona zakupów na kwotę powyżej 50 zł otrzyma w prezencie wino musujące. Od samego początku mamy taką promocję i klienci są nią zachwyceni. Od wielu z nich dostaję później drobne upominki – czekoladę czy własnoręcznie upieczone ciasto. Jest to bardzo miłe”– wspomina ubiegłoroczne promocje detalistka. – „Staramy się nie tylko przyciągnąć klientów, ale aby było jak najfajniej w naszym sklepie.” Z pewnością dużym atutem jest uśmiech i pozytywna energia pani Marzeny.
W świątecznej ofercie sklepu nie zabraknie tej dedykowanej Bożemu Narodzeniu, a pierwsze produkty powinny pojawić się już na początku grudnia. W tym czasie oczywiście jak co roku, do zakupów zachęcać będzie dekoracja – nie zabraknie Mikołaja, bombek, światełek. Będzie ładnie, zapewnia pani Marzena i z uśmiechem dodaje, że w tym czasie zawsze sprzedaje produkty w czapce Świętego Mikołaja, co spotyka się sympatią klientów.
A jak ocenia przedświąteczny handel w swojej placówce? W zasadzie bez zmian w porównaniu z pozostałymi miesiącami, z wyjątkiem wakacji, kiedy zwiększa się ruch turystyczny, a wraz z nim sprzedaż lodów i napojów. W Marsie klienci robią drobne zakupy. I tak jest zarówno w październiku, listopadzie, jak i w grudniu. „Ale nie jest gorzej przed świętami, co i tak jest całkiem niezłym wynikiem” – podkreśla detalistka i dodaje, że lubi kiedy jest duży mróz, bo wówczas mieszkańcy nie jeżdżą na targ, tylko warzywa i owoce kupują w Marsie. Zatem… życzymy srogiej zimy!
tagi: święta , Boże Narodzenie , sklep , Mars , Tartak Brzózki , Radziejowice , Marzena Wojtyra , reportaż ,
W tym roku tylko 11,2% Polaków postanowiło zorganizować...
Sprzedaż perfum i kosmetyków na lotniskach była wyższa o...
O zakupie konkretnych art. spożywczych na święta...
Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów...
Może objąć technologie pochłaniania CO2...
Zrównoważona produkcja i zabezpieczenie żywności dla...
Prognozy na najbliższe miesiące są zróżnicowane, a...
Już ponad 38% dorosłych Polaków słyszało o tym, że ktoś...