Analitycy twierdzą, że branża mięsna cierpi na przerost mocy produkcyjnych, a pogłowie trzody chlewnej jest dziś w Polsce na najniższym poziomie od kilkudziesięciu lat. Mała podaż surowca sprawia, że jest on nadal bardzo drogi. Jaka jest Pana opinia w tym zakresie?
Pogłowie trzody chlewnej w Polsce jest rzeczywiście w ostatnich latach na najniższym poziomie. Jeszcze niedawno było to 15,5 mln sztuk, obecnie szacuje się jedynie 11 mln. Doczekaliśmy takich czasów, kiedy z wyprodukowaniem produktu nie ma większych problemów. Można pozyskać kapitał, wybudować zakład czy na przykład zwiększyć linię produkcyjną. Obecnie dużo większym zmartwieniem okazuje się pozyskanie stabilnych rynków zbytu. Oczywiście mała podaż surowca sprawia, że jest on nadal bardzo drogi, jednak jest to tylko jedna z wielu przyczyn obecnej sytuacji w branży. Funkcjonujemy na otwartym rynku Unii Europejskiej od 2004 roku i nie ma żadnych przeciwwskazań do swobodnego przepływu surowca we wszystkich kierunkach. Nasi farmerzy są szeroko wyedukowani i już nie są uzależnieni wyłącznie od odbiorców krajowych, również eksportują żywiec. Są zależni jedynie od cen, które uda im się wynegocjować.
Jak na rynku surowcowym radzi sobie firma Sokołów S.A.?
Firma Sokołów buduje stabilne kanały dostaw surowca wieprzowego. Mamy specjalną fermę zarodową do produkcji loszek. Tam w każdym roku produkujemy ponad 6 tysięcy loszek, które dalej dystrybuujemy do farmerów, z zastrzeżeniem, że prosięta, a potem tuczniki, które dalej będą produkowane z naszego materiału genetycznego w 100% trafią do Sokołowa. Program ten zwany „Razem w przyszłość” dodatkowo wspomagamy opieką weterynaryjną, gwarancjami bankowymi. Jednak trzeba pamiętać, że zabezpiecza on tylko połowę naszych potrzeb. Resztę musimy po prostu kupić na wolnym rynku. W tym aspekcie są dwa kierunki, które można obrać. Duże fermy, z którymi podpisujemy umowę oraz dilerzy, którzy skupują surowiec lokalnie, dostarczają go nam i negocjują ceny, których wyznacznikiem jest rynek niemiecki. Jeżeli na rynku niemieckim cena idzie do góry, u nas również farmerzy podnoszą ceny. Jeżeli złotówka się osłabia, to wiadomo, że jest to czynnik, który sprzyja eksportowi, a jest niekorzystny dla importu. Wówczas farmerzy podnoszą ceny, bo wiedzą, że taniej nie zaimportujemy ani żywca, ani półtuszca. Taka gra toczy się cały czas na rynku.
Przed jakimi innymi wyzwaniami stoi branża mięsna, a przed jakimi firma Sokołów?
Zarówno przed branżą mięsną, jak również przed firmą Sokołów stoi jedno podstawowe wyzwanie – rozwój. Musimy przekonać konsumentów zarówno w kraju, jak również poza jego granicami, że nasze produkty są najwyższej jakości i odpowiadają ich preferencjom. Ważnym wyzwaniem jest również to, aby polski rynek obronił się przed importowanymi produktami z zagranicy. Nasz kraj ma bardzo duży potencjał gospodarczy, więc może być w gronie najbardziej liczących się producentów wieprzowiny i produktów mięsnych w Europie. I do tego trzeba dążyć. Kolejnym ważnym zadaniem stojącym przed całą branżą jest budowanie silnych kanałów eksportowych. Dzięki współpracy ze stabilnymi rynkami zagranicznymi, zakłady mięsne mogą istnieć na mocno konkurencyjnym rynku krajowym.
Mówiąc o stabilnych kanałach eksportowych ma Pan na myśli Chiny? Zakłady mięsne grupy Sokołów otrzymały od chińskich władz pozwolenie na eksport mięsa wieprzowego...
Mówiąc o stabilnych i pewnych kanałach eksportowych mam na myśli przede wszystkim rynki dalekowschodnie. I tutaj ważną rolę odgrywają nie tyle zakłady mięsne, ale politycy, którzy zobowiązani są do budowania pozytywnych relacji, na przykład z Chinami. Eksportujemy tam wyłącznie surowe mięso, ponieważ Chińczycy wciąż chronią swój rynek przed produktem przetworzonym. Do tej pory żaden zakład mięsny nie ma uprawnień na produkcję i eksport mięsnych produktów przetworzonych. Rynek chiński jest potężny, więc powinno się dołożyć wszelkich starań, aby nawiązać pozytywną współpracę z tym krajem. Warto podkreślić, że bardzo dobrze rozwija się również rynek koreański, dokąd eksportujemy na przykład duże ilości boczku.
Niezwykle istotne jest również utrzymanie pozytywnych relacji z Rosją. Firma Sokołów dopiero od kilku lat może handlować z tym krajem, jest to dla nas bardzo duża szansa. Sprzedajemy na rynek rosyjski ponad 1 tys. ton mięsa i produktów przetworzonych miesięcznie. Współpracujemy z jedną z największych sieci handlowych w Rosji. W tym aspekcie z kolei zależy nam, aby poprzez układy polityczne takie relacje nie zostały zaburzone.
W jakich innych krajach obecne są produkty z Sokołowa?
W chwili obecnej eksport w Sokołowie to 25% całkowitej sprzedaży. Największym rynkiem zbytu na nasze produkty są kraje unijne, gdzie notuje się 60% eksportu. Głównie są to Włochy, Anglia i Niemcy. Obecnie jesteśmy na etapie dopracowywania kontraktów z sieciami angielskimi. Znaczącym rynkiem jest także rynek niemiecki. Poza UE jesteśmy obecni na wszystkich kontynentach, ale znaczące rynki to przede wszystkim rosyjski, USA i azjatycki oraz niektóre kraje afrykańskie.
Polscy konsumenci poszukują – z jednej strony – produktów o wysokiej jakości, ale z drugiej o relatywnie niskich cenach. W jaki sposób produkty z Sokołowa wpisują się w ten trend?
Firma Sokołów praktycznie od początku scalenia całej grupy (rok 2000) duży nacisk położyła na marketing produktowy. W naszej ofercie mamy produkty pozycjonowane – marki premium, medium i economy. Dla każdego konsumenta mamy więc określoną ofertę. I taka strategia sprawdza się w praktyce. Jeżeli chodzi o ceny, w każdej kategorii produktowej rynek wymusza najniższe. Radzimy sobie z tym, ponieważ co roku inwestujemy w nowe linie produkcyjne, obniżając tym samym koszty produkcji. Dzięki temu możemy być konkurencyjni na rynku. Kolejnym elementem, który pozwolił nam uzyskać lepszą efektywność produkcji jest konsolidacja celów grupy – scentralizowaliśmy wszystkie procesy. Dla przykładu wewnątrz firmy funkcjonuje system SAP, który na bieżąco pozwala nam oceniać rentowność poszczególnych produktów. Online możemy lokalizować problemy i rozwiązywać je.
Produkty typu convenience zdobywają w Polsce coraz szerszą rzeszę konsumentów. Jak rynek tych produktów rozwija się w branży mięsnej?
Produkty convenience w wielu badaniach rynkowych wskazywane są jako te, które mają duży potencjał rozwojowy. Jednak warto dodać, że rozwój tej kategorii to proces bardzo powolny. Dynamiczniej rozwija się sektor HoReCa, czyli restauracji czy barów serwujących fast foody. Oba te zjawiska świadczą o tym, że jesteśmy coraz bardziej zabiegani, coraz mniej czasu spędzamy we własnej kuchni, ponieważ coraz więcej pracujemy. Segment dań gotowych Sokołowa rozwija się.
Jakie inne trendy będą dominowały w najbliższych latach na rynku mięsno-wędliniarskim?
Kierunki rozwoju branży mięsnej na najbliższe lata kreować będzie zarówno styl życia Polaków, jak i liczebność gospodarstw domowych. Tak jak wspominałem wcześniej – coraz mniej czasu mamy na przygotowywanie posiłków, dlatego też chętnie korzystamy z dań gotowych, bądź barów czy restauracji. Ten kierunek na pewno będzie się rozwijał. Na drugi kierunek, który będzie dominował w naszej branży, wpływ mają coraz mniej liczne gospodarstwa domowe, coraz częściej jedno – bądź dwuosobowe. I to znów wymusza na producentach przygotowanie oferty o mniejszej wadze, jak na przykład produktów plastrowanych. Już jakiś czas temu dostrzegliśmy w tej kategorii duże możliwości rozwoju. Półtora roku temu zainwestowaliśmy w przygotowanie i otwarcie centralnej plasterkowni w firmie Sokołów. Możemy produkować 3 tys. ton plastrów w różnych gramaturach. Ten segment z pewnością wciąż będzie się rozwijał.
Parówki z szynki z Sokołowa wybrane zostały przez Kupców w tegorocznej edycji konkursu Złoty Paragon jako najlepszy produkt w kategorii „Wędliny paczkowane i pasztety”. Co oznacza dla firmy przyznanie tej prestiżowej statuetki?
Cenimy sobie wszystkie nagrody, które otrzymujemy, a najbardziej te, które są przyznawane z decyzji i wskazań konsumentów oraz kupców. Złoty Paragon dla Parówek z szynki świadczy o tym, że produkt jest akceptowany i zgodny z oczekiwaniami konsumentów. Parówki z szynki to produkt topowy, który rekomendujemy. Został nagrodzony także godłem „Teraz Polska” czy Złotym Medalem POLAGRY.
Parówki z szynki okazały się więc hitem. Idąc za tym przykładem na rynek wprowadziliście Kiełbaski z szynki. To kontynuacja tej linii?
Tak, kiełbaski z szynki to kontynuacja tej linii. Wiemy z doświadczenia, że parówkę z szynki zje każdy. W tej samej formule przygotowaliśmy kiełbaskę, która ma inny farsz, inną konsystencję. Ten produkt to pewnego rodzaju urozmaicenie śniadania. Liczymy na to, że znajdzie uznanie konsumentów.
W maju tego roku w ofercie Sokołowa pojawiły się także ekskluzywne wędliny wołowe w plastrach oraz plastry z dziczyzną pod marką Darz Bór. Jak odpowiedział na nie rynek?
Wędliny wołowe, a także dziczyzna to produkty wysokiej jakości, ich mięso rekomendowane jest przez dietetyków. Obecnie jednak jest to mięso drogie, w związku z tym widzimy pewną barierę podczas zakupów. Mam tu na myśli barierę nie tyle konsumenta, a kupców, którzy sądzą, że wybierając do swojego sklepu produkt nowy i drogi, ponoszą ryzyko. Jednak tego typu ekskluzywne wędliny mają swoich wiernych konsumentów. Są to produkty najwyższej jakości, co wiąże się również z wysoką ceną. Świadomy klient zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego też obecnie tego typu asortyment dostępny jest w wybranych delikatesach.
Czy najbliższe miesiące również będą obfitowały w nowości?
W branżach rynku FMCG, w tym także w mięsno-wędliniarskiej konsumenci wręcz oczekują nowych ofert. W firmie Sokołów mamy specjalny departament do spraw rozwoju produktu, gdzie odbywają się analizy oraz prace nad asortymentem. Badamy także preferencje zakupowe konsumentów, które wciąż się zmieniają. Bardzo często na bazie tych badań przygotowujemy nowe produkty bądź linie produktowe. Jeszcze nie raz zaskoczymy konsumentów!
Dziękuję za rozmowę.
Firma jako Sokołów S.A. funkcjonuje od 2000 roku. Jest spółką mającą swą siedzibę w Sokołowie Podlaskim. Obecnie w jej skład wchodzi siedem zakładów produkcyjnych zlokalizowanych w: Sokołowie Podlaskim, Kole, Robakowie, Dębicy, Czyżewie, Jarosławiu i Tarnowie. Trzy z Oddziałów (w Sokołowie Podlaskim, Robakowie i Jarosławiu) prowadzą ubój wieprzowy oraz zajmują się przetwórstwem. Oddziały w Kole i Tarnowie prowadzą ubój wołowy. Oddziały w Czyżewie i Dębicy zajmują się wyłącznie przetwórstwem. Sokołów S.A. zatrudnia blisko 7 tys. pracowników, produkcja dzienna jest na poziomie 1 mln kg, a przychody to ponad 10 mln złotych dziennie.
tagi: branża mięsna , Mieczysław Walkowiak , Wiceprezes Zarządu , Sokołów S.A. ,
"Złote Innowacje FMCG & Retail" to prestiżowy konkurs...
Jak połączyć nowe technologie z relatywnie tradycyjną...
"Katalizatorem innowacji są zmiany klimatyczne" –...
Zawieszono ponad 282 tys....
Ministerstwo Finansów ogłosiło nowe limity podatkowe, które...
Branże energochłonne liderem takich inwestycji...
Przez ostatnie trzy lata wynagrodzenie minimalne rosło w...
Biznes apeluje o większą stabilizację prawa i obciążeń...